W środę rano do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście trafiły materiały dotyczące podpalenia jednego z baraków zlokalizowanych w okolicy samolotu, który do wczoraj znajdował się na działce przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
Czytaj więcej: Zaczęli rozbiórkę szpetnego samolotu pod Pałacem Kultury. Nagle wybuchł pożar
Jak informuje Łukasz Łaczyński, rzecznik prokuratury, wszczęto śledztwo "w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach".
29-letni Palestyńczyk miał prowadzić restaurację orientalną w atrapie samolotu, który od lipca stał pod Pałacem Kultury. Stołeczny ratusz ustalił, że obiekt został tam umiejscowiony nielegalnie i złożył doniesienie do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Ten z kolei szybko wydał wniosek o usunięcie samolotu sprzed Pałacu.
Sprawa się przeciągała ze względu na prace odbywające się na terenie działki. W końcu 6 lutego rozpoczęto rozbiórkę obiektu. Na miejscu była policja, która asystowała w rozbiórce. Nagle pojawił się 29-letni Palestyńczyk, który podał się za właściciela samolotu. Zaczął się kłócić z pracownikami firmy rozbiórkowej. Jednego z nich uderzył.
Po chwili wszedł do jednego z baraków zlokalizowanych wzdłuż kadłuba samolotu i zamknął drzwi. Za pomocą zapalniczki podpalił znajdujące się tam płyty styropianowe. W środku było również 10 butli gazowych, które w każdej chwili mogły wybuchnąć. Po kilku minutach z baraku zaczęły wydobywać się kłęby dymu.
Na miejsce przybyła straż pożarna, która ugasiła pożar. Nikomu nic się nie stało. Przeprowadzono ewakuację osób znajdujących się w pobliżu.
Na pytanie, dlaczego podpalił barak, Palestyńczyk odpowiedział, że jest jego właścicielem i może z nim zrobić, co chce. Wiedział, że znajdują się w nim butle z gazem.
Podejrzany przyznał się do przedstawionego zarzutu. Złożył wyjaśnienia. Oświadczył, iż jego zachowanie wynikało z nerwowej sytuacji, w której się z znalazł.
Po przesłuchaniu podejrzanego prokurator wystąpiło do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
Podejrzanemu grozi kara 10 lat pozbawiania wolności. Posiedzenie sądu odbędzie się w czwartek.
Samolot został usunięty spod Pałacu we wtorek wieczorem.
Teren, na którym doszło do pożaru, należy do Tadeusza Kossa. To wnuk przedwojennych właścicieli tej nieruchomości. Zwrot działki wywalczył po kilkunastu latach, m.in. poprzez Trybunał w Strasburgu. Stołeczny ratusz zwrócił mu ją wiosną 2008 r.
Właściciel działki umieścił na niej budki handlowe. - Budy i bazar to taka moja walka z miastem - przyznaje Koss. Opowiada, że konflikt o teren ciągnie się już wiele lat. Najpierw 14 lat walczył o zreprywatyzowanie działki. Potem miasto nie chciało, jak mówi, pozwolić mu na postawienie tam kamienicy czy kawiarni.
Michał Kłos (współwłaściciel terenu) mówił Metrowarszawa.pl, że chciał pozbyć się samolotu już dawno, ale wtedy miasto ogrodziło go słupkami.
Czytaj więcej: Samolot spod Pałacu był autentyczny? Co się z nim stanie? 'Został wywieziony na składowisko'
Co sądzisz o tej sytuacji? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl