Strażacy ścięli drzewo zagrażające bezpieczeństwu. W środku były żywe pisklęta, jedno nie przeżyło

Mieszkanka Mokotowa poinformowała o pisklętach uwięzionych w dziupli ściętego drzewa. "Umierają. Nie dam rady im pomóc, wyciągnąć nawet na światło" - czytamy. Straż miejska potwierdza, że jedno pisklę nie przeżyło.

Agnieszka podczas porannego spaceru ze swoim psem natknęła się na przygnębiające znalezisko. Przy ulicy Madalińskiego 102 na warszawskim Mokotowie jej pies wywąchał małe pisklęta uwięzione w dziupli ściętego drzewa. Wokół połamane gałęzie, a w pobliżu dorosłe ptaki - rodzice młodych.

Ci, co cięli, musieli słyszeć pisklaki

"Podchodzę do fragmentu pnia, przy którym zatrzymał się przestraszony pies. Widzę dziuplę. W środku małe kosy. Umierają. Nie dam rady im pomóc, wyciągnąć nawet na światło. Kilka metrów dalej dorosły kos biega po chodniku, nie zważając na przechodniów" - pisze Agnieszka.

Jest przekonana, że ci, którzy cięli, musieli słyszeć pisklaki. "Ci, którzy podjęli decyzję o ścięciu tego drzewa, musieli je najpierw obejrzeć - a więc musieli widzieć dziuplę. Mieli też wiedzę o tym, że teraz jest okres lęgowy i wycinka drzew jest zabroniona" - kontynuuje.

"Wiem, że ścięcie tego drzewa oznacza zarobione pieniądze. Człowiek - najbardziej chciwy i bezwzględny gatunek na Ziemi. Słono za to pewnego dnia zapłacimy. I wcale nie jest mi nas szkoda" kończy.

Agnieszka od razu skontaktowała się z Eko Patrolem i powiadomiła nas o zdarzeniu. Na miejsce pojechał nasz reporter, Jacek Stawiany. - Ścięte drzewo to topola. Wokół latają dorosłe ptaki, najprawdopodobniej szukają młodych. Piskląt nie widać - relacjonuje Jacek.

Szpaki uwięzione w pniu

Na miejsce po chwili dotarł również Eko Patrol. Okazało się, że to nie kosy, ale szpaki były ofiarą wycinki. Funkcjonariusze szybko wykryli, że pisklęta są w dziupli. Żywe. - Są tam uwięzione, nie można ich wyciągnąć. Oddaliliśmy się nieco, pozwalając dorosłym na karmienie potomstwa. Szpaki bowiem cały czas latały do dziupli, dając młodym pożywienie. Następnie strażnicy zabrali cały fragment drzewa do ZOO. Tam się okaże, w jakim stanie są ptaki - mówi nasz reporter.

Straż miejska poinformowała nas, że w dziupli były cztery pisklęta. Jedno z nich nie przeżyło. Ptaki znajdują się obecnie w Ptasim Azylu na terenie warszawskiego ZOO. - W związku z tym, że w grę może wchodzić naruszenie przepisów o ochronie przyrody powiadomiliśmy policję - poinformowała nas Monika Niżniak ze straży miejskiej.

Drzewo mogło zagrażać bezpieczeństwu przechodniów

Eko Patrol podejrzewał, że to straż pożarna mogła być odpowiedzialna za wycinkę - interwencja mogła być spowodowana stanem wyższej konieczności ze względu na wichury. Rzecznik prasowy strażaków nie odnotował jednak żadnego zgłoszenia pod tym adresem.

Skontaktowaliśmy się ze stołecznym ratuszem. Bartosz Milczarczyk potwierdził, że straż pożarna dostała zawiadomienie o złamanym (prawdopodobnie w wyniku wichury) drzewie. Strażacy uznali, że może ono zagrażać bezpieczeństwu ludzi i w poniedziałek wycięli je.

Okres lęgowy od początku marca

Od 1 marca obowiązuje okres lęgowy ptaków, co oznacza, że nie można ścinać drzew, na których znajdują się gniazda. Trzeba również pamiętać, że niszczenie jakichkolwiek gniazd (w tym znajdujących się często na balkonach gołębi) jest przestępstwem zagrożonym karą do dwóch lat wiezienia.

Więcej o: