Na Facebooku Łukasza Najdera , dziennikarza, redaktora polskiej prozy i literatury faktu, pojawił się wpis, w którym autor, jak później wyjaśnił, podsumowuje warszawsko-tefałnowski salonik. A robi to jak zwykle w swoim stylu - żartobliwie i błyskotliwie. Proponuje stworzenie nowego programu telewizyjnego, który miałby się nazywać - "Konstancin-Warszawa Express".
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
- A może "Konstancin-Warszawa Express"? - pisze Najder. - Program telewizyjny, w którym uczestnicy rekrutowani spośród zubożałych warstw społecznych bez przyszłości - prekariat, doktoranci, poeci, ambitni dziennikarze płci obojga etc. - wpraszają się do prestiżowych rezydencji i apartamentów, by w ten sposób zapewnić sobie nocleg? - proponuje.
Potem, jak pisze, staraliby się "przeżyć za 25 tysięcy ziko tygodniowo, polować w Vitkacu na sygnowane nitką projektanta pojedyncze egzemplarze z najdroższych kolekcji ubrań, piliby tylko VODĘ (dychacz za butelkę 0,35l), bohatersko rezygnowaliby z luksusów zbiorkomu na rzecz mordęgi w kabrioletach i limuzynach z barkiem, musieliby przebywać w towarzystwie Kuby Wojewódzkiego czy doktora Gojdzia, jadać wyłącznie zdrowo".
I tu wymienia - "leberka z delfina na etnicznej sałacie, na którą chuchał boliwijski jeż, powiedzmy - a w weekendy poddawani są ekstremalnym próbom podczas wielogodzinnego triathlonu na mieście: kluby-koktajle-kokaina?"
Refleksja ta, jak powiedział nam dziennikarz, powstała z niechęci, jaką od dawna żywi wobec warszawsko-tefałnowskiego saloniku, który jego zdaniem nie jest niczym innym niż "grupą zblazowanych pozerów. - Póki bawią się sami ze sobą - nic mnie to nie obchodzi. Ale kiedy dla lansu i podtrzymania podupadających karier wykorzystują ludzką biedę i na dodatek udzielają innym filozoficznych porad odnośnie życia, to już wtedy mnie i obchodzi i interesuje - podsumowuje.