Zgodnie z decyzją rządu, od 25 maja najmłodsi uczniowie mogli wrócić do szkół, jednak nie na klasyczne lekcje, a na zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. W Warszawie większość rodziców jednak się na to nie zdecydowała. "Frekwencja w szkołach podstawowych jest niska, co może świadczyć o tym, że rodzice nie ufają w zapewnienia rządu i uważają posyłanie dzieci z klas I-III do placówek za przedwczesne" - czytamy na stronie Urzędu Miasta st. Warszawa.
W stołecznych podstawówkach do klas I-III na co dzień chodzi ok. 45 tys. dzieci. Po decyzji rządu do możliwości powrotu z zajęć opiekuńczo-wychowawczych skorzystało jednak ok. 5 proc. z nich, mimo że wcześniej rodzice deklarowali powrót 10,7 proc. z nich.
Z dnia na dzień frekwencja była coraz niższa. Pierwszego dnia, 25 maja, na zajęcia przyszło 2382 uczniów, czyli 5,23 proc. ogółu, mimo że rodzice deklarowali, że zjawi się 4766 dzieci. W czterech placówkach - mimo wcześniejszych zapowiedzi rodziców - nie pojawiło się żadne dziecko.
Dzień później - 26 maja - w zajęciach wzięło udział łącznie 2286 dzieci, czyli 5,02 proc., zaś w dziewięciu szkołach nie pojawił się ani jeden uczeń. 27 maja w placówkach pojawiło się 2253 dzieci (4,95 proc.), w siedmiu szkołach nie było żadnego dziecka. W czwartek 28 maja do szkół przyszło 2203 uczniów (4,84 proc.), przy czym sale były puste w ośmiu placówkach. W piątek, 29 maja, ta tendencja także się utrzymała - w szkołach pojawiło się tylko 2034 dzieci, 4,47 proc. wszystkich, zaś do 13 placówke nie przyszedł nikt.
Jednocześnie, jak informuje ratusz, w szkołach w tym okresie pracowało ponad 4,6 tys. pracowników: nauczycieli, pracowników administracji oraz obsługi.
Ratusz przypomniał, że w szkołach zadbano o bezpieczeństwo dzieci w dobie epidemii koronawirusa. "Aby zapewnić bezpieczeństwo pracownikom szkół podstawowych i uczniom klas I-III, stolica zakupiła ponad 51 tys. wielorazowych i 45 tys. jednorazowych maseczek, ponad pół miliona par rękawiczek i ponad 9 tys. przyłbic. Do placówek trafiło również ponad 700 dodatkowych dozowników i 44,6 tys. litrów płynu dezynfekującego. Szkoły przed otwarciem zostały posprzątane, usunięto z nich zbędne sprzęty, których nie da się zdezynfekować" - informują warszawscy urzędnicy.