Wicedyrektor Muzeum Getta Warszawskiego Hanna Węgrzynek przypomina, że ci, którzy podjęli walkę, próbowali sprzeciwić się Niemcom, którzy przystąpili do ostatecznego zlikwidowania "dzielnicy żydowskiej" i wymordowania pozostających tam około 50 - 60 tysięcy Żydów. - Latem, 1942 roku, kiedy do ośrodka zagłady w Treblince wywożono warszawskich Żydów i wszystkich tam mordowano, była świadomość, że Niemcy nie przesiedlają na wschód, ani do obozów pracy, ale po prostu dokonują nieludzkiej zagłady. Dlatego postanowiono się temu przeciwstawić - tłumaczy historyk w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową.
Hanna Węgrzynek dodaje, że bojownicy żydowscy walczyli nie tylko o "godną" śmierć. - Niektórzy chcieli wziąć odwet za zamordowanie swojej rodziny, byli i tacy, którzy widzieli pewną szansę, pewną nadzieję na to, że uda im się przetrwać kolejną akcję likwidacyjną. Można powiedzieć, że w pewnym sensie była to też walka o utrzymanie tego getta w Warszawie - powiedziała historyk.
A dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego Albert Stankowski przypomina, że bojownicy żydowscy walczyli niezwykle bohatersko i zaciekle. - Jest to symbol oporu, który został postawiony niemieckim oprawcom. Ludzie mówili: Teraz nie mamy nic do stracenia, teraz jest walka o godną śmierć - wyjaśnia. Dyrektor Stankowski podkreśla, że niezwykłe bohaterstwo żydowskich bojowników widać w Raporcie Juergena Stroopa, który kierował pacyfikacją Powstania. - Z każdej karty tego raportu widać, że Żydzi walczyli w sposób bezprzykładny, szczególnie Niemcy mówią, że niebezpieczne są kobiety - to jest rzecz, o której należy pamiętać, bo szans w tamtym czasie na zwycięstwo nie było żadnych - podkreśla Albert Stankowski.
Powstanie było pierwszym miejskim zbrojnym zrywem w okupowanej przez Niemców Europie, zakończyło się w połowie maja. W walkach i egzekucjach zginęła większość bojowników, a pozostająca na terenie getta ludność została deportowana do obozów zagłady. Większość budynków z terenu getta została spalona. Ostatnim akordem likwidacji dzielnicy żydowskiej w Warszawie było wysadzenie 16 maja 1943 roku z rozkazu Jürgena Stroopa Wielkiej Synagogi na ulicy Tłomackie.
W tym roku, w związku z epidemią koronawirusa w Polsce, rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim zostanie upamiętniona syrenami alarmowymi w południe. W dziesięciu punktach miasta, gdzie toczyły się walki, zostaną również złożone kwiaty. Z powodu pandemii nie będzie uroczystości pod pomnikiem Bohaterów Getta.
Rzeczniczka prasowa Muzeum Getta Warszawskiego Miłka Skalska wyjaśnia, że organizatorzy uroczystości postanowili oddać hołd żydowskim bojownikom w Internecie, gdzie będzie można znaleźć materiał historyczne - od reportaży filmowych przez felieton doktora Pawła Wieczorka o kobietach w powstańczej narracji, po wystawę zatytułowaną "Co trzeci spośród nas".
Miłka Skalska dodaje, że w południe, kiedy co roku rozpoczynały się uroczystości przy Pomniku Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie, odbędzie się retransmisja ubiegłorocznych obchodów. Będzie też można wziąć udział w wirtualnym Marszu Pamięci. Marsz rozpoczynał się po uroczystościach, po złożeniu wieńców przed pomnikiem Bohaterów Getta, i jego uczestnicy przechodzili do najważniejszych, miejsc związanych z walkami w Getcie. Tym razem - podkreśla Miłka Skalska - "fizycznie w tych miejscach spotkać się nie możemy, ale możemy przejść ten szlak wspólnie wirtualnie".
W ramach obchodów o 16.00 na stronie www.1943.pl, Muzeum Getta Warszawskiego udostępni także słuchowisko "Gdy powstawało warszawskie getto" w reżyserii Pawła Passiniego.