"Lublin go home" na szybie samochodu. "Niedługo urzędy będą wydawać paszporty rodowitego warszawiaka"

Pan Sławek umieścił na Facebooku zdjęcie jednego z samochodów zaparkowanych na warszawskim Ursynowie. Na aucie z lubelską rejestracją napisano "Lublin go home".
Zobacz wideo

W grupie na Facebooku dla mieszkańców Ursynowa opublikowano zdjęcie, które poruszyło i podzieliło warszawiaków. Jedni mówią o tym - "lokalny rasizm", inni zgadzają się z hasłem i piszą, że nierodowici mieszkańcy Warszawy przysparzają problemów. 

"Lublin go home" na szybie samochodu

Po raz pierwszy spotykam coś takiego na warszawskim Ursynowie

- napisał pan Sławomir na Facebooku o napisie, który wyrysowano na szybie samochodu z rejestracją "LU", czyli zarejestrowanego w Lublinie. 

Zdecydowana większość mieszkańców Ursynowa jest oburzona tym, że ktoś zwrócił uwagę na to, że auto nie zostało zarejestrowane w Warszawie. 

Nie wiem w czym lublinianie czy ktokolwiek inny spoza Warszawy jest gorszy? Jeszcze trochę i urząd dzielnicy będzie musiał wystawiać paszport rodowitego warszawiaka.
A ten, kto to pisał nie pomyślał, że ktoś ma tam zarejestrowane auto, ale mieszka tu? To nie PRL, że można mieć tylko jeden meldunek i auto w miejscu zamieszkania. Dla mnie to bardzo prostackie zachowanie!
A dlaczego mają wracać do domu? Nas mają przyjmować wszędzie: Anglia, Niemcy... Wszędzie oczekujemy, że będą nas traktować z szacunkiem, a sami mamy problem z rodakiem z sąsiedniego miasta.

"Każdy, kto to analizuje, dzieląc mieszkańców na "rodowitych" i "przyjezdnych" ma manię wyższości i reprezentuje pewnego rodzaju "rasizm"" - pisze pan Krzysztof. 

"Manię wyższości to mają "słoiki", które myślą że są warszawkami po roku. Dla mnie nie ma znaczenia, kto skąd jest, ale niech się potem nie wstydzi swojego pochodzenia" - odpowiada Marcin.

Inni zwracają jednak uwagę na to, że samochód od dawna parkuje w niedozwolonym miejscu. Dodają, że napis to tylko delikatna kara za to przewinienie. 

Samochód zdewastowany za blachy "LKS"

Wiele osób pisze też, że "obce" rejestracje często stwarzają w Warszawie problemy. Pan Marcin opowiada, że urodził się w Warszawie, ale jeździł po stolicy samochodem z rejestracją z innego miasta. Raz ktoś zwrócił mu uwagę, że nie umie jeździć, bo jest "słoikiem". 

Znajoma pana Kamila z kolei padła ofiarą fatalnej pomyłki:

W Warszawie mieszka moja znajoma, która ma samochód z Krasnegostawu. Dwa razy legioniści jej zdemolowali wóz za tablice (LKS). Mózgi na poziomie ameby, więc trzeba trochę zrozumienia

- pisze. 

Spotkałeś się z przejawami takich zachowań w Warszawie? Napisz do nas na listy_do_metrowarszawa@agora.pl. 

Więcej o: