W sobotę opublikowaliśmy artykuł o sąsiedzkim sporze na temat tego, czy wózki dziecięce powinny stać na klatkach schodowych w blokach. Opinie mieszkańców były podzielone. Jedni tłumaczyli, że sąsiadom brak empatii dla matek, które nie mają siły wnosić wózków po schodach, inni zwracali uwagę, że w obliczu pożaru empatia nie będzie miała najmniejszego znaczenia.
Także Wy, nasi czytelnicy, mieliście dużo do powiedzenia w kwestii tego, czy na korytarze bloków mieszkalnych można wystawiać prywatne przedmioty.
Większość komentujących jest zgodna - na korytarzach nie powinno stać nic, co blokuje drogę ewakuacyjną. A korytarze wciąż w wielu miejscach są zastawione nie tylko wózkami dziecięcymi, ale całym repertuarem przedmiotów, które nie mieszczą się w mieszkaniach - od rowerów, przez hulajnogi, po buty i... opony. To problem uniwersalny, dotyczący wielu polskich miast.
Cała klatka schodowa zawalona wózkami, rowerami, hulajnogami. Do skrzynki na listy czasem nie da się podejść
Gdyby to były tylko złożone wózki, to pewnie każdy przymknąłby oko. Ale niestety są tam hulajnogi, rowerki dla większych dzieci, a latem nawet wiaderka z akcesoriami do piaskownicy
To plaga nie tylko w Warszawie, mam ten sam problem w Szczecinie. Rowery, opony w korytarzach piwnicy itp. Wózki czasem tylko, bo mało maluchów. Rowery to nawet całą zimę, choć nieużywane
Według większości z Was wszystkie tego typu przedmioty powinny znajdować się w prywatnych mieszkaniach. Tego zdania są również rodzice, którzy deklarują, że sami nigdy nie ustawili wózków swoich dzieci na korytarzu:
Był czas, że mieszkałem w 30 metrach z dwójką małych dzieci i nawet przez minutę nie zostawiliśmy wózka na klatce schodowej, a mieszkanie było na drugim piętrze, bez windy
Wózek trzymałam w mieszkaniu. A było wynajmowane, wiec nie największe. Nie wyobrażałam sobie, żeby sąsiadom podtykać pod nos swoje graty. I codziennie targałam z i na trzecie piętro
- pisaliście.
Jak dodał pan Andrzej, pozostawianie prywatnych rzeczy poza mieszkaniem świadczy o braku kultury. Wyjątek można zrobić jego zdaniem tylko dla osób niepełnosprawnych.
Generalnie trzymanie swoich prywatnych rzeczy poza mieszkaniem (typu buty, wózki, rowery) w bloku to brak kultury. To nie wieś, gdzie można wszystko wystawić na ganek albo pyrgnąć za stodołę. Oczywiście, gdy mówimy o osobie niepełnosprawnej, to tylko wtedy można zrobić wyjątek
- argumentował.
Wiele osób zwróciło uwagę, że od sąsiadów, którzy zagracają korytarze, ciężko wyegzekwować zmianę postępowania bez narażania się na duży sąsiedzki konflikt. Bywa, że nie skutkują także upomnienia ze strony administracji budynku.
Apele nie pomagają. Jedyne co mnie powstrzymuje, to obawa przed wojną sąsiedzką. A każdy ma piwnicę, niektórzy garaże. To plaga
Mieszkam w warszawskim Wilanowie, gdzie mieszkania mają po 80, 90 czy 100 metrów plus duże balkony i garaże podziemne, ale pomimo takiej przestrzeni "nowoczesna" hołota na korytarzach trzyma wszystko: wózki, rowery, hulajnogi, jakieś worki itp. graty. Upomnienia administracji absolutnie nie skutkują
- piszecie.
Czasami pomaga dopiero zawiadomienie zarządcy budynku i podkreślenie, że sąsiad stwarza zagrożenie podczas pożaru.
Nie wolno zastawiać ciągów komunikacyjnych. Poproście o kontrolę Straż Pożarną, jak taki dostanie mandat, to zabierze swoje graty
Nie wiecie co zrobić z tymi gratami zastawiającymi przejścia i schody? Zgłoście do Straży Pożarnej z prośbą o kontrolę. Zobaczycie jak zarządca się szybko uwinie z usunięciem tego, co zalega tam gdzie nie powinno
Jak czytamy w komentarzu mieszkającej w Czechach pani Natalii, może to jednak wyglądać inaczej:
Mieszkam w Czechach. Nie ma tutaj podobnych problemów, gdyż każdy swoje rzeczy trzyma we własnym mieszkaniu. Co niektórzy wpadali na pomysły, np. wystawiania mebli na korytarz, jednakże po wywieszeniu ogłoszenia, iż mają zostać usunięte z racji bezpieczeństwa, klatka opustoszała na zero
Myślicie, że problem zagraconych klatek schodowych da się rozwiązać z sąsiadami polubownie? A może to administratorzy budynków powinni przykładać większą wagę do usuwania sprzętów pozostawionych na klatkach schodowych? Piszcie do nas na adres: listy_do_metrowarszawa@agora.pl.
---
Gazeta.pl to nie tylko polityka i gospodarka, ale też tematy lokalne, poruszające problemy mniejszych społeczności, bliższe ludziom. Poświęć trzy minuty i pomóż nam lepiej zrozumieć, o czym chcesz czytać. Kliknij tutaj, żeby rozwiązać krótką ankietę.