Mieszkańcy bloków często wystawiają na swoje klatki schodowe rzeczy, które nie mieszczą się w mieszkaniach: stare meble, rowery czy wózki dziecięce. O tym, jak potrafi to uprzykrzyć życie sąsiadom, dyskutowali mieszkańcy Ursynowa.
"Co myślicie o wózkach na klatce? Najgorzej, jak jedna z drugą postawią wózek w przejściu" - zapytał pan Michał na facebookowej grupie mieszkańców.
Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać. Większość komentujących była zgodna: wózki dziecięce utrudniają poruszanie się po klatce i - podobnie jak inne sprzęty domowe - nie powinny tam stać, bo zagracają korytarze, które są częścią wspólną wszystkich mieszkańców.
Klatka schodowa czy korytarz w bloku jest częścią wspólną. Nie mamy prawa wystawiać tam swoich rzeczy
My trzymamy wózek w domu. Nie rozumiem robienia graciarni z korytarza
Wózki, rowery i inne graty na klatce schodowej to straszne chamstwo i okazanie swojej pogardy dla sąsiadów
Sama mam wózek i nie stawiam na klatce
- czytamy w komentarzach.
Mieszkańcy zwracali też uwagę, że wózki ustawione na klatkach schodowych mogą stanowić zagrożenie i odcinać drogę ewakuacji podczas pożaru.
Totalna głupota i ignorancja. Dodatkowo stwarzanie niebezpieczeństwa
- napisała pani Dominika, wskazując, że stawiania jakichkolwiek sprzętów na korytarzach zabraniają przepisy przeciwpożarowe. "Sama mam dzieci i od ponad dwóch lat tacham wózek, żeby nie stał na klatce" - dodała.
Inni mieszkańcy wskazywali, że wielokrotnie dochodziło już do sytuacji, gdy sprzęty pozostawione na klatce zapaliły się lub utrudniały ucieczkę przed ogniem (do podobnej sytuacji doszło ostatnio podczas pożaru na Bielanach - strażacy ostrzegali wówczas mieszkańców, jak poważne w skutkach może być zastawianie korytarzy).
Dlaczego więc wózki ustawione na klatkach schodowych to wciąż norma w wielu blokach? Część mieszkańców wzięła w obronę rodziców, którzy je tam ustawiają:
Przykro się czyta niektóre wypowiedzi, trochę empatii ludzie
Wszystko jest ok, jeżeli wózek nie stoi w przejściu
Tak dużo tu egoizmu, a tak mało zrozumienia dla matek dzieci, które i tak mają ciężko
W dyskusji zabrały też głos osoby, które same ustawiają wózki dziecięce na swoich klatkach. "Nie mamy co z nimi zrobić" - wyjaśniają, prosząc o zrozumienie sąsiadów.
Jedna z kobiet wskazuje, że kiedyś do dyspozycji rodziców były wózkarnie, których w wielu blokach nie ma, a jeśli są - to zwykle zastawione przez rowery. Problemem jest zwłaszcza każdorazowe wnoszenie wózka do mieszkania po schodach, w blokach bez windy.
A co, jeżeli jestem po cesarskim cięciu, nie mogę dźwigać, a mieszkam na trzecim piętrze w bloku bez windy? Mam siedzieć całymi dniami w domu? Czekać aż mąż wróci i mi pomoże, czy latać po wszystkich sąsiadach?
- napisała jedna z kobiet.
Oczywiście, jeżeli ktoś pół domu wynosi to można się przyczepić, ale mama z dzieckiem ma i tak już trudno, wiec dlaczego nie ma postawić wózka na klatce? Nie każdy ma 50 metrów. A wózek na dole to duże ułatwienie. Naprawdę bądźmy dla siebie życzliwi
- dodała inna, puentując, że wszystko zależy od tego, jakie relacje panują między sąsiadami.
Uczestnicy dyskusji nie doszli do porozumienia. Co myślicie o problemie zastawiania korytarzy na klatkach schodowych? Piszcie do nas na adres: listy_do_metrowarszawa@agora.pl.
- - -
Gazeta.pl to nie tylko polityka i gospodarka, ale też tematy lokalne, poruszające problemy mniejszych społeczności, bliższe ludziom. Poświęć trzy minuty i pomóż nam lepiej zrozumieć, o czym chcesz czytać. Kliknij tutaj, żeby rozwiązać krótką ankietę.