Napisał do nas pan Kamil, mieszkaniec Warszawy, który niemal codziennie korzysta ze stacji metra przy Wierzbnie. Zauważył, że od kilku miesięcy windy tam nie działają.
Jak mówi, pierwszy raz zauważył, że winda nie działa pod koniec października, czyli dwa miesiące temu.
Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, bo nie używam wind, ale zobaczyłem jak starszy pan na wózku prosi, żeby ktoś mu pomógł wyjść z metra. Tak łamiącej serce sytuacji nie widziałem nigdy"
- opowiada mężczyzna
Od tego momentu obserwował sytuację. Codziennie widział, jak męczą się matki z wózkami i niepełnosprawni, codziennie starał się pomagać. Dodaje, że naprawa windy cały czas była przekładana. Pierwszy raz zainterweniował 12 listopada, w dniu kiedy Metro Warszawskie zadeklarowało, że winda ponownie ruszy. - Nie ruszyła - mówi mężczyzna.
Rzeczniczka Metra Warszawskiego, Anna Bartoń, w wysłanej do redakcji odpowiedzi, tłumaczy, że winda po raz pierwszy zepsuła się 23 października. 31 października została naprawiona, ale jeszcze tego samego dnia zauważono awarię - niedomykające się drzwi.
12 listopada firma serwisująca naprawiła windę na stacji Wierzbno i zostały one uruchomione. Znowu szybko trzeba było je jednak wyłączyć z uwagi na "występujące problemy z jej funkcjonowaniem". 19 listopada podjęto decyzję o jej ponownym wyłączeniu.
Zdaniem pana Kamila to nieprawda. - Winda między 12 a 19 listopada nie działała wcale. Tego dnia o 7 rano zmienili tylko kartkę. Było napisane "winda nieczynna do odwołania" - mówi mężczyzna.
Dodaje, że kontaktował się w tej sprawie również z firmą serwisującą warszawskie windy w metrze. Poinformowano go, że pracownicy nie są w stanie naprawić maszyny, bo czekają na części.
Nie rozumiem, jak to możliwe, że ja, prowadząc serwis samochodowy, zamawiam części z końca świata i są u mnie w 12-14 dni, a tutaj nie mogą tego załatwić w dwa miesiące
- dodaje oburzony warszawiak.
Mało pomocne okazało się również warszawskie Miejskie Centrum Kontaktu 19115. Tam pan Kamil usłyszał, że jeśli nie może wejść do metra, powinien skontaktować się z firmą zapewniającą przewóz osobom niepełnosprawnym lub skorzystać z tramwaju.
- Zadziwia mnie ignorancja urzędników - mówi mężczyzna.
Skoro winda się do niczego nie nadaje to należny je wymienić albo zmienić firmę, która notorycznie nie radzi sobie z naprawami
- uważa pan Kamil.
Anna Bartoń informuje, że takie prace są właśnie prowadzone. Metro Warszawskie stopniowo wymienia najstarsze windy. W pierwszej kolejności - na stacji Centrum, która była używana od 1998 roku i na stacji Racławicka, używana od 1994.
Zużycie urządzeń to jednak nie jedyna przyczyna wymiany. Pojawia się też kwestia dostępności części zamiennych dla wiekowych już urządzeń. W tym przypadku konieczność produkcji niektórych części wydłuża czas naprawy
- tłumaczy rzeczniczka Warszawskiego Metra.
Aktualizacja: Dzień po opublikowaniu artykułu otrzymaliśmy wiadomość od rzeczniczki Metra Warszawskiego. Poinformowano nas, że winda została naprawiona i uruchomiona 28 listopada o godzinie 10:00.
Gazeta.pl to nie tylko polityka i gospodarka, ale też tematy lokalne, poruszające problemy mniejszych społeczności, bliższe ludziom. Poświęć trzy minuty i pomóż nam lepiej zrozumieć, o czym chcesz czytać. Kliknij tutaj, żeby rozwiązać krótką ankietę.