Kierowcy parkujący pod blokiem na warszawskich Stegnach toczą ze sobą wojnę na kartki przyklejane do szyb samochodów. Spór o miejsca parkingowe jest relacjonowany na sąsiedzkiej grupie na Facebooku.
Wszystko zaczęło się, gdy na samochodzie jednego z mieszkańców ktoś przykleił kartkę z wydrukowaną wiadomością. Tajemniczy nadawca oskarżył właściciela prawidłowo zaparkowanego pojazdu o kradzież miejsca parkingowego. Nadawca kartki twierdził też, że parkujący nie może korzystać z osiedlowych miejsc parkingowych, bo... rzekomo wcale tam nie mieszka i nie płaci podatków.
"Kierowco tego auta - parkuj w garażu swego bloku i nie kradnij miejsca parkingowego. To mieszkańcy tego osiedla płacą podatki i koszty utrzymania parkingu" - brzmiała wiadomość na kartce.
Właściciel samochodu i jednocześnie wieloletni mieszkaniec osiedla poczuł się niesłusznie oskarżony i postanowił zawalczyć z autorem wiadomości w podobny sposób.
Zamiast zdjąć kartkę, sfotografował ją, a następnie wydrukował własną wiadomość - ze zdjęciem kartki na szybie oraz apelem do sąsiada.
"Bardzo proszę mieszkańca osiedla, który pozwolił sobie na samowolne przyklejenie poniższej kartki na szybie mojego samochodu, o natychmiastowe odklejenie kartki bez uszkodzenia szyby" - napisał.
Jak dodał, sam mieszka na osiedlu od lat i również płaci koszty utrzymania parkingu. Działanie sąsiada nazwał próbą zniszczenia jego własności i godzeniem w dobre imię.
W takiej sytuacji zanim zniszczysz cudzą rzecz, należy przed przyklejeniem sprawdzić, kto jest mieszkańcem, a nie niszczyć bezpodstawnie cudzą własność i godzić w dobre imię
- wypunktował właściciel samochodu. Na koniec zagroził sąsiadowi podjęciem kroków prawnych.
"Nie kradnę miejsc. Sugerowanie, że jestem złodziejem, jest karane zgodnie z art. 212 K.K. i podlega karze. Ponadto zgodnie z art. 288 K.K. &1. "kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat" - zauważył.
Zaapelował też, że jeśli jego sąsiad nie zdejmie kartki do soboty, zgłosi sprawę na policję.
Mieszkańcy osiedla podejrzewają, że ich sąsiad został oskarżony o kradzież miejsca parkingowego, bo tablice rejestracyjne jego pojazdu wskazują, że jest zameldowany w innym mieście.
"Jakiś lokalny szeryf pewnie chodził i naklejał kartki na samochody z tablicami spoza Warszawy" - czytamy w komentarzach.
Większość sąsiadów jest oburzona, że jeden z sąsiadów przeprowadza na parkingu "inwigilację".
"A może napiszę i przykleję na szybie kartkę kim jestem i że mam meldunek?", "Czyli jak przyjadą goście, to mają sobie garaż wynająć?
Inni nie kryją zdziwienia, że do wyjaśniania sąsiedzkiego sporu służą przyklejane do szyb samochodów kartki, a nie rozmowa w cztery oczy. "Jak masz problem, człowieku, to podejdź to drugiego i porozmawiaj" - piszą.
Niektórzy czekają też na dalszy rozwój sąsiedzkiej wojny na kartki: "Czekam na naklejkę z wydrukiem tego postu z komentarzem naklejającego".