Przy ulicy Nowogrodzkiej od wielu miesięcy stoi antyaborcyjna ciężarówka. W okolicy znajduje się przedszkole. Wraz z nowym rokiem szkolnym, rodzice dzieci, zwrócili na nią uwagę. Do naszej redakcji napisał pan Michał, ojciec kilkuletniej dziewczynki, który odprowadza tamtędy do szkoły.
Pan Michał natknął się na samochód, odprowadzając córeczkę do przedszkola. Jak pisze, auto z drastycznymi zdjęciami znajduje się zaledwie 200 metrów od placówki. "Ja i pewnie wielu innych rodziców prowadzi co dzień tą drogą dzieci" - dodaje.
Jest oburzony tym, że dzieci narażone są na takie makabryczne obrazy.
Sam nie mogę patrzeć na te drastyczne zdjęcia, nie mówiąc już o mojej córce. Do tej pory udawało mi się odwracać jakoś jej uwagę, ale to jest chore. To nie powinno tam stać - pisze pan Michał.
Do bardzo podobnej sytuacji doszło w marcu tego roku na Ursynowie. Ciężarówka fundacji Pro - Prawo do Życia stanęła przed przedszkolem na ul. Pála Telekiego. Fundacja tłumaczyła wtedy, że ta niefortunna lokalizacja "raczej nie był zamierzona".
Pan Michał dodaje, że w okolicy Nowogrodzkiej często natyka się na piesze patrole policji. Chciał, żeby funkcjonariusze doprowadzili do usunięcia samochodu ze zdjęciami martwych płodów. "Panowie rozłożyli ręce i powiedzieli, że nic nie mogą zrobić" - pisze mężczyzna.
Interwencje w sprawie samochodów z drastycznymi zdjęciami nie zawsze są łatwe. Ciężarówki zazwyczaj są parkowane legalnie i nie łamią przepisów. Oznacza to zatem, że straż miejska nie może ich odholować albo ukarać jej właścicieli. Tak było w przypadku samochodu, który w lipcu zeszłego roku stał przy Szpitalu Orłowskiego na Mokotowie.
Do tej pory "Kampanię" Fundacji Pro - Prawo do Życia udawało się usuwać jedynie z billboardów. W lutym radni doprowadzili do zniknięcia drastycznych zdjęć, które pojawiły się na billboardzie w podwarszawskiej gminie Lesznowola. Od tego czasu udało się to również w kilku innych miejscach w Polsce.
Sposób na antyaborcyjne "kampanie" znaleźli uczniowie Liceum Ogólnokształcące im. Witkiewicza. Gdy ciężarówka zaparkowała pod ich szkołą, postanowili ukryć drastyczne zdjęcia pod... folią aluminiową.
Plakaty, billboardy oraz ciężarówki, na których pojawiają się zdjęcia martwych płodów powinno się jednak zgłaszać również na policję lub do radnych miasta.
Wystawianie na widok publiczny takich zdjęć kwalifikuje się bowiem jako "zakłócanie spokoju, porządku publicznego, spoczynku nocnego albo wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym" oraz jako umieszczanie w miejscu publicznym "nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku".
Jakiś czas temu Partia Razem rozpoczęła akcję "Z dala od szpitala", w której informuje, jak reagować na antyaborcyjne kampanie.
Politycy radzą składać zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia na policję. Należy do niego dołączyć zdjęcie oraz dokładną lokalizację, a w przypadku samochodu również daty i godziny, gdy ją zauważymy. Wzór zawiadomienia można znaleźć na stronie Partii Razem. Później należy dostarczyć je na komisariat - osobiści lub wysłać mailem.