Sprawę nagłośnili ratownicy medyczni prowadzący facebookowy profil "Z wnętrza karetki", na którym opisują ciekawe przypadki i codzienne realia swojej pracy.
Ratownicy dostali zgłoszenie do pacjenta uskarżającego się na nagły i bardzo silny ból w klatce piersiowej. Jak opisują, do zgłoszenia pędzili "przez pół miasta na sygnale". Pacjent mieszkał w wieżowcu. Ratownicy po dotarciu na miejsce udali się do windy. Gdy do niej weszli, nacisnęli przycisk z numerem 10, by jak najszybciej dotrzeć na piętro, na którym znajdowało się mieszkanie pacjenta. Wraz z nimi do windy weszły kolejne osoby, które zaczęły wciskać numery swoich pięter.
"Wchodzimy i wciskamy numer 10, za nami wchodzi jeszcze kilka osób i po klei wciskają piętra 8, 6, 5..." - opisują ratownicy.
W końcu jeden z członków zespołu ratunkowego skomentował zachowanie obecnych w windzie osób. Zapytał, czy chciałyby, żeby opóźniano przyjazd ratowników, gdyby karetka jechała do nich.
Jeden z mieszkańców bloku znajdujących się w windzie miał mu kpiąco odpowiedzieć: "Sugeruje pan, że powinniśmy najpierw wjechać na 10 piętro? Chyba pan żartuje..."
"Gdzie nasze człowieczeństwo...?" - skomentowali opisaną sytuację autorzy profilu "Z wnętrza karetki". Na ich post zareagowali inni użytkownicy, którzy w wielu komentarzach wytykają bierność i obojętność społeczeństwa. Niektórzy zauważają, że większość ludzi pozostaje obojętna na problemy, które nie dotknęły ich bezpośrednio.
"Ludzie mają to gdzieś, dopóki nie dotyczy ich samych, wtedy będzie: czemu tak długo?" - napisał pan Mariusz. "Znieczulica wszędzie" - dodała pani Joanna.
Zdaniem niektórych obojętność społeczeństwa jest powszechna i ma różne przejawy: "Gapie, którzy filmują, jak ojciec ratuje syna z płonącego samochodu, czy pan, któremu przeszkadza, że helikopter ratunkowy pobrudził mu samochód" - napisała pani Anna. Jak dodała, boi się, że trafi na takie osoby, gdy sama będzie potrzebowała pomocy.
W dyskusji zaczęli się też udzielać inni ratownicy medyczni. "A najlepszy był kiedyś typ, który powiedział, że następnym razem nam szybę wybije" - napisał pan Bartłomiej.
"Czasem nawet nie chcą wysiąść, jak pacjenta z SOR na OIOM chcesz windą zawieźć. Na leżance. Z rurą" - dodała pani Ewa.
Inny ratownik stwierdził z kolei, że zwykle mieszkańcy bloków ułatwiają ratownikom korzystanie z windy: "Zazwyczaj ludzie, jak widzą, że na sygnale i szybko do windy, to sami przepuszczają czy wychodzą z windy".