Śmietana za 50 gr, dwulitrowa cola za złotówkę. Tu chodzi taki towar. Kontrole? Mają na nie sposoby

Bazar "Namysłowska" jest bardzo nietypowy. Chodzi o to, że można znaleźć tam stoiska z przeterminowaną żywnością w bardzo niskich cenach. Handlarze mają swoje sposoby na uniknięcie kary.

Na początku sierpnia odwiedziliśmy bazar na ulicy Namysłowskiej w Warszawie. To miejsce nietypowe, bo oprócz świeżych warzyw i owoców, antyków oraz używanych ubrań można znaleźć tam też... przeterminowane jedzenie. 

Przeterminowane jedzenie na Namysłowskiej

Śmietana za 50 groszy, dwulitrowa cola za złotówkę i cztery desery za dwa złote. Wszystko to z bardzo krótką datą przydatności lub już po jej upłynięciu. Klienci bazaru na Namysłowskiej doskonale zdają sobie sprawę z tego, że część produktów jest przeterminowana. Absolutnie im to nie przeszkadza. Specjalnie odwiedzają targowisko na Pradze-Północ, żeby zrobić zakupy. Wiedzą, że nigdzie nie znajdą lepszej "promocji". 

Handlarze przekonują, że produkty na pewno nie zaszkodzą. - Ja jadłem i nic mi się nie stało - mówił nam jeden ze sprzedających, gdy odwiedziliśmy bazar. 

Takiego samego zdania są klienci, z którymi rozmawialiśmy. - W jogurtach i tak są bakterie. Jak jogurt jest kilka dni czy tydzień po terminie, to przecież nic mi się nie stanie - mówiła pani Basia. 

Na straganach z przeterminowaną żywnością można kupić naprawdę wszystko od czekoladek i makaronów, po nabiał i mięso. Te dwa ostatnie budzą nasze największe wątpliwości. 

Kontrole na bazarze "Namysłowska"

Czy handlarze nie obawiają się kontroli? Joanna Narożniak z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie mówiła w rozmowie z Metrowarszawa.pl, że sprzedawanie przeterminowanych produktów jest nielegalne, a handlarze z Namysłowskiej powinni spodziewać się częstych kontroli i kar. 

Okazuje się jednak, że ci niewiele sobie z tego robią. Jak podaje "Super Express" większość handlarzy uważa, że kontrole na bazarze na Namysłowskiej to czysta fikcja. Jeden z nich powiedział dziennikarzom "SE", że handluje przeterminowaną żywnością od co najmniej 10 lat i przez cały ten czas nikt nigdy nie skontrolował jego towaru. 

Ci, na których pracownicy WSSE albo policjanci się natknęli, mówią, że mają swoje sposoby na uniknięcie surowej kary. Podobno mówią, że wcale nie sprzedają towaru, ale go... rozdają. Wtedy spotkanie ze służbami kończy się jedynie pouczeniem.

Gdzie zjeść najlepsze pierogi? Krytyka Kulinarna: "Znaleźć w Warszawie dobre pierogi, to jak szukać igły w stogu siana" [PRZEGLĄD]

Więcej o: