W środę o godzinie 21:30 fundacja OTOZ Animals dostała kolejne zgłoszenie dotyczące otrucia ptaków na Mokotowie. Tak jak w zeszłym tygodniu, ofiarą truciciela padły kawki.
Przedstawiciele fundacji informują, że zgłoszenie dotyczące otrutych ptaków dotyczyło ulicy Niegocińskiej 1. Na miejscu znaleziono 26 otrutych kawek. W interwencji - tak jak w poprzednich przypadkach - uczestniczyli policjanci i funkcjonariusze straży miejskiej. Po dwóch godzinach dołączyli do nich również technicy i dochodzeniowcy.
Wolontariusze informują, że powtórzył się problem, z którym mieli do czynienia podczas zeszłotygodniowych przypadków - nie mogli skontaktować się z Powiatowym Lekarzem Weterynarii.
"Ponownie nie było również możliwości udzielenia ptakom pomocy weterynaryjnej i rozpoczęcia leczenia" - czytamy na Facebooku fundacji.
Jak dodają, w efekcie, konające ptaki musiały czekać na pomoc weterynaryjną aż dziesięć godzin. Przewieziono je do Ptasiego Azylu w warszawskim ZOO dopiero o 7 rano. Ciała martwych kawek zostały przekazane do sekcji zwłok.
Przypominamy, że pod koniec zeszłego tygodnia na Mokotowie otrutych zostało w sumie ponad 200 kawek. Wszystko działo się w okolicach zagłębia biurowego na Służewie. Mieszkańcy informowali, że kawki nagle spadają z drzew i konają na trawie. W okolicy zabezpieczono pojemniki z substancją chemiczną, która mogła zostać użyta do otrucia ptaków - najprawdopodobniej był to środek na insekty.
W działaniach na miejscu uczestniczyli przedstawiciele Fundacji Animal Rescue Polska, którzy wyznaczyli nagrodę za znalezienie sprawcy otrucia, a ciała padłych ptaków skierowali do analizy. Dawid Fabijański z Animal Rescue Polska w rozmowie z Metrowarszawa.pl informował, że sekcja zwłok wykazała, że kawki padły w wyniku niewydolności oddechowo-krążeniowej.
- Z opinii naszego lekarza weterynarii z kliniki Gabor Vet wynika jasno, że doszło do otrucia ptaków środkiem chemicznym. Dodatkowo w żołądku jednego z nich znaleziono substancję, która pieniła się w taki sam sposób, jak środek znaleziony na miejscu. Była to bezwonna substancja - mówił.
Sprawca serii otruć kawek wciąż nie jest znany. W zeszłym tygodniu policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Trwa przesłuchiwanie świadków i zabezpieczanie materiałów, które pozwolą wyjaśnić okoliczności i przyczyny śmierci zwierząt.