Liczba głosujących w Warszawie rośnie. Przekręt czy aktywizacja "słoików"?

W warszawskim rejestrze głosujących jest coraz więcej osób. W 2017 r. wpisało się do niego 247 osób, w 2018 - 2234. Z czego wynika ta różnica?Informator "Rzeczpospolitej" twierdzi, że chodzi o wyborczy przekręt.

W tym roku zarejestrowano znaczny wzrost osób, które chcą głosować w wyborach samorządowych w Warszawie. Zmiana może wynikać z planowanego "przekrętu" jednego ze sztabów wyborczych - twierdzi dziennik "Rzeczpospolita".

Sztab zwiezie głosujących do Warszawy?

- Plan jest taki, by w dniu wyborów zwieźć z Polski autobusy ludzi, którzy podjadą pod lokal wyborczy i wrzucą głos na faworyta. Wszystko lege artis - mówi informator "Rzeczpospolitej".

Jak to możliwe, skoro wyborcy muszą być mieszkańcami danego miasta? Okazuje się, że ominięcie tego wymogu jest prostsze, niż mogłoby się wydawać. Zgodnie z nowymi przepisami, podczas rejestracji nie jest wymagany już dokument potwierdzający, że obywatel mieszka w danym mieście - meldunek, umowa najmu mieszkania czy umowa o pracę. Wystarczy tylko deklaracja. 

Sprawę ułatwia dodatkowo to, że wnioski o wpis do rejestru głosujących można składać elektronicznie za pośrednictwem strony internetowej Ministerstwa Cyfryzacji

Warszawski Urząd Miasta nie ma możliwości weryfikacji, czy dana osoba faktycznie mieszka w deklarowanym mieście czy nie. Nikt nie sprawdza, czy składający wniosek mieszka pod danym adresem. Nie ma na to czasu, cały proces wydawania decyzji trwa tylko trzy dni. 

Coraz więcej głosujących w Warszawie

Czy faktycznie jeden ze sztabów wyborczych przywiezie mieszkańców innych miejscowości do Warszawy w dniu wyborów? Tego nikt nie może potwierdzić. Kandydaci na prezydenta stolicy uważają, że to możliwe. Sztaby Rafała Trzaskowskiego, Patryka Jakiego i Jana Śpiewaka zgodnie w to nie wierzą. 

Fakt jest jednak taki, że w tym roku liczba osób deklarujących chęć głosowania w Warszawie jest naprawdę duża. Rzecznik warszawskiego ratusza, Bartosz Milczarczyk mówi, że w całym 2017 roku do rejestru wpisało się 247 osób, natomiast w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2018 roku - 2234 osoby. Możliwe jednak, że jest to po prostu związane ze zbliżającymi się wyborami, w których niezameldowani w stolicy warszawiacy chcą głosować.

Bartosz Milczarczyk mówi jednak, że sztuczne pompowanie wyborców nie byłoby niczym nowym. Dodaje, że podczas poprzednich wyborów samorządowych zdarzało się już, że deklarowano, że w 30-metrowej kawalerce mieszkało 45 osób. 

Już 21 października wybierzemy władze samorządowe

Więcej o: