Szalał złotym autem po Warszawie i zagrażał pieszym. Teraz stanie przed sądem. Jest opinia biegłych

Maciej P. został zatrzymany po jednym z szaleńczych rajdów ulicami Warszawy. Wpychał się przed inne samochody zmieniając nagle pasy ruchu, wyprzedzał na podwójnej ciągłej, nie stosował się do zakazów prędkości, a nawet jeździł chodnikami. Dotychczas unikał kary, bo uznawano go za niepoczytalnego. Właśnie do sądu skierowano akt oskarżenia.

Do zatrzymania 42-letniego Macieja P. doszło w marcu tego roku. Wcześniej jedno z jego wykroczeń zarejestrowali na nagraniu świadkowie. Widać na nim, jak mężczyzna gna ulicami Warszawy nie zważając na przepisy drogowe. Omal nie potrąca też pieszego.

Rajd lexsusem w centrum Warszawy. Maciej P. stanie przed sądem

W marcu Maciej P. został zatrzymany przez policję. Funkcjonariuszom powiedział wówczas, że "gdyby chciał uciec, to by to zrobił". Wstępne badania moczu wykazały, że miał w organizmie amfetaminę i metamfetaminę. Wcześniej mężczyzna wielokrotnie tracił prawo jazdy, później jednak odzyskiwał uprawnienia. W toczących się przeciwko niemu sprawach orzekano, że był niepoczytalny. Dlatego też za każdym razem dochodziło do umorzenia postępowania. Aż do teraz.

Jest akt oskarżenia. Maciej P. stanie przed sądem

Wygląda na to, że Maciej P. w końcu odpowie za swoje czyny. Jak informuje TVN Warszawa, Prokuratura Rejonowa na Mokotowie skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Biegli psychiatrzy uznali, że podczas szaleńczego rajdu mężczyzna był tylko w stanie ograniczonej poczytalności. Kierowca złotego lexusa nie uniknie więc procesu, jak w poprzednich przypadkach, gdy uznawano go za niepoczytalnego.

Maciej P. od marca jest w areszcie. Prokuratura informuje, że ostatecznie zarzuty dotyczące prowadzenia pojazdu pod wpływem narkotyków nie potwierdziły się. Mężczyzna odpowie jednak za narażenie życia pieszych na niebezpieczeństwo oraz niezatrzymanie się do policyjnej kontroli. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Jak jeżdżę po Warszawie, to...

Więcej o: