Wsiadłam dziś koło godziny 11:30 do autobusu 709 z Piaseczna do Warszawy. Okazało się, że podróżuje nim też pasażer na gapę - sięgający do kolan sympatyczny kundelek.
Ponieważ nikt się do niego nie przyznawał, na najbliższym przystanku poprosiłam o pomoc kierowcę. Zadzwoniliśmy do straży miejskiej, która obiecała po niego przyjechać i rzeczywiście, chwilę po przyjeździe na przystanek Metro Wilanowska piesek został odebrany przez warszawski Ekopatrol.
Chciałam serdecznie podziękować kierowcy autobusu za życzliwość i pomoc w opiece nad pieskiem. Z całego serca dziękuję również za wyrozumiałość pracownikom dyspozytorni przy al. Wilanowskiej, gdzie przez moment czekaliśmy na strażników. Do końca "przygody" towarzyszyła mi także jedna z pasażerek. Cieszę się, że są wśród nas osoby, którym los zagubionych zwierząt nie jest obojętny.
Bohaterką zdarzenia okazała się suczka. "Gapcia" kilka godzin później wróciła do domu - na stronie informującej o zaginionych zwierzętach wpis o zgubionym piesku umieściła jego właścicielka. Zadzwoniłam do niej i okazało się, że sunia już jest bezpieczna w swoim domu w Górze Kalwarii.
Sunia chyba uciekła na spacerze. Ale wybrała się w długą podróż, bo pobiegła z Góry Kalwarii do Piaseczna, a potem zmęczona wsiadła w autobus.
Joanna
Spotkało Cię w Warszawie coś zaskakującego, niespotykanego i chciałbyś się tym podzielić? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl