Projektantka mody mówi, jak się ubierają warszawiacy. Jakie błędy popełniają najczęściej?

- Jesteśmy wciąż parę kroków za Berlinem czy Paryżem - mówi Zuzanna Wachowiak, współwłaścicielka marki BIZUU. Projektantka zdradza, co sądzi o modzie warszawskiej ulicy. Jakie wpadki modowe zdarza się nam zaliczyć?

Zuzanna zdradza nam, jak jej zdaniem ubiera się Warszawa i czy daleko jej do Paryża
czy Berlina. A Już 13 października będziecie mogli poznać ją podczas kolejnych
warsztatów w Akademii Kulinarnej Whirlpool w ramach cyklu “Kuchnia na szpilkach”.

Kinga Frelichowska, Metrowarszawa.pl: Mówi się, że polskie ulice są szare. Ale patrząc na to, „jak się noszą” warszawiacy, odnoszę jednak wrażenie, że coraz więcej osób ubiera się z fantazją i polotem. Czy stolica na tle reszty Polski rzeczywiście wyróżnia się pod tym względem?

Zuzanna Wachowiak, współwłaścicielka marki BIZUU: Myślę, że rzeczywiście Polacy ubierają się coraz lepiej i widać to właśnie w Warszawie. Pochodzę z Poznania, tam spędziłam pół życia, tam też narodziła się marka BIZUU, którą stworzyłam wraz z siostrą Blanką Jordan. I dziś też często jeżdżę do tego miasta. Ale to właśnie w Warszawie jest dużo młodych, odważnych ludzi czerpiących inspiracje ze światowych wybiegów.

Często się śmieję, że jeżeli w Poznaniu ktoś tak odważnie ubrany wyszedłby na ulicę, to bardzo odstawałby od reszty. Żyjemy w dobie internetu, Instagrama, a to pozwala być bliżej świata wielkiej mody. Potwierdzam więc, że na polskich ulicach zdarzają się perełki, zdarzają się też świetnie ubrani starsi ludzie.

Czy nie jest jednak tak, że Polacy, także warszawiacy, wolą ubierać się w tanich sieciowych sklepach?

- Myślę, że tak jak była moda na fast foody, tak przyszła moda na fast fashion. Przez chwilę Polacy zachłysnęli się sieciówkami, ale na szczęście ta fascynacja mija. Zaczynamy na nowo cenić kunszt, wykonanie, jakość materiału. Jest jeszcze jedna ważna kwestia. My w BIZUU dokładnie znamy pochodzenie naszych tkanin. Wiemy, w jakich warunkach ludzie pracują w szwalniach, w których powstają nasze rzeczy. I cieszymy się, że jest coraz wyższa świadomość konsumentów. Jesteśmy też po to, aby ludziom takie kwestie uświadamiać i tłumaczyć, dlaczego takie autorskie rzeczy są droższe.

Coraz więcej obserwuję też w Warszawie firm, które wracają do dawnych tradycji. Powstają małe manufaktury, a młodzi ludzie wracają do rzemiosła, którym parał się np. dziadek i zaczynają szyć buty. Powstaje w ten sposób wiele klimatycznych miejsc, w których tworzy się świadomą modę.

Mam wrażenie, że Polki, również widać to w stolicy, są bardzo zachowawcze. Lubią schować się za strojem, wybierają barwy ochronne, odcienie szarości. Tymczasem w waszych kolekcjach dominują intensywne barwy. To stroje dla odważnych kobiet?

- Tworzymy rzeczy, które same chcemy nosić i nosimy, stąd dominacja intensywnych barw. Ale czasem bywają momenty, że kolor nie jest pożądany. Był w naszym życiu taki ciężki okres, kiedy wydarzyła się tragedia, i wówczas kolekcja, którą stworzyłyśmy była ciemna i dominowała w niej czerń. Taki kolor oddawał wówczas nasz nastrój.

Wraz z siostrą jesteśmy pierwszymi testerkami naszych kreacji. I rzeczywiście, projektujemy rzeczy, dzięki którym można być zauważonym. Przez strój i jego kolor można pokazać swoją osobowość i wartość. Kolory dodają kobiecie pewności siebie. Z psychologii wiadomo, że np. kolor szary to barwa, która obniża status społeczny. Psychofizjologia widzenia dostarcza nam informacji o tym, co mówią o ludziach kolory. Szary wybierają ludzie, którym brakuje w życiu pewności siebie, działają rutynowo.

Już wiem, że ubieramy się w Warszawie coraz lepiej. A jak to wygląda w porównaniu z mieszkańcami innych europejskich stolic mody?

- Myślę, że jesteśmy wciąż parę kroków za Berlinem czy Paryżem, ale to dotyczy nie tylko tego, jak ubiera się ulica, ale też faktu, że w Polsce nie ma zbyt wiele sklepów kultowych projektantów. Spacerując ulicami Paryża, czy choćby czeskiej Pragi, można zobaczyć witryny takich marek, jak Chanel czy Dior. A same wystawy potrafią być tak inspirujące, że można coś podpatrzeć i potem na przykład na nowo wykorzystać suknię, która wisi od lat w szafie. Przecież moda lubi się powtarzać. W Polsce brakuje też wydarzenia rangi fashion week, która przyciągnęłaby ludzi z różnych stron świata. Takie imprezy są już w Kopenhadze, czy Berlinie, ale jeszcze nie u nas.

A jakie największe modowe wpadki popełniają warszawiacy?

- Panowie wciąż nie rozumieją, że koszule z krótkim rękawem są w złym guście, a panie, że nie dobieramy już kolorystycznie torebki pod buty. 

Nie znamy też nazewnictwa dotyczącego dress code’u. Byłam niedawno na eleganckim przyjęciu, na zaproszeniu zaznaczono, że będzie obowiązywać „black tie”. Zatem panowie powinni mieć smokingi i własnoręcznie zawiązaną muchę (a nie np. muchę na gumce). Okazało się, że mało kto był tak ubrany. A wystarczyło sprawdzić przecież w internecie, co oznacza „black tie”. Panie wypadły w tej kwestii dużo lepiej.

Co pani myśli o stylu vintage i kompletowaniu garderoby w second handach?

- Mam sentyment do ludzi, którzy ubierają się w second handach, ale trzeba posiadać dar, żeby znaleźć tam ciekawe rzeczy, a potem odpowiednio wystylizować strój. W naszej firmie pracuje dziewczyna, która uwielbia styl vintage i zawsze znajdzie w takim sklepie jakąś unikatową rzecz.

Najnowsza kolekcja BIZUU na jesień – zimę 2017 zachwyca feerią intensywnych barw: fuksja, granat, fiolet, pudrowy róż, bordo. Kolor to znak rozpoznawczy waszej marki.

- To prawda, zależało nam, żeby ta nasza jesienna kolekcja wprowadziła trochę koloru na polskie ulice, które wciąż są dość szare i smutne. Chcemy ośmielić panie i przekonać, że nie tylko latem, ale też zimą można ubierać kreacje w intensywnych kolorach, uszyte z zadrukowanych materiałów. Ubierając się w takie stroje, możemy wpłynąć na otoczenie i przełamać szarą jesienną aurę, żeby była bardziej kolorowa.

Na wybiegu królowały nie tylko kolory, ale też wzory i faktury…

- Rzeczywiście, w jesiennej kolekcji nie brakuje wzorzystych ubrań, A co ważne, są to autorskie printy BIZUU. Nasza marka jest już na takim etapie, że nie możemy sobie pozwolić na kupowanie gotowych tkanin, w hurtowniach, gdzie zaopatruje się większość sieciówek. Zwłaszcza że zdarzały nam się już sytuacje, że musieliśmy wstrzymać produkcję, bo jedna ze znanych sieciowych marek wypuściła kolekcję uszytą z takich samych materiałów jak te wybrane przez nas. Teraz nasze graficzki rysują wzory i zamawiamy tkaniny, dzięki czemu trudno nas skopiować. Na szczęście technologia poszła na tyle do przodu, że zadrukowywać można nie tylko syntetyczne materiały, ale też naturalne, np. jedwabie.

Ale bawimy się też formą i fakturą, stąd mamy też w naszej jesiennej kolekcji bardzo dużo swetrów. Już jakiś czas temu weszliśmy w produkcję swetrów i bardzo nas to zafascynowało – począwszy od technologii, a skończywszy na wyborze przędzy. Panie szukają dobrych gatunkowo swetrów – z wełny, kaszmirów i angory. Staramy się więc, żeby nasze swetry miały jak najwyższą jakość, a jednocześnie pozwalamy sobie na szaleństwo z kolorami i formą. Najczęściej prototypy naszych swetrów powstają na drutach i dopiero są przekładane na maszynowe wzory. 

Jakie akcesoria są modne tej jesieni i pojawiły się w kolekcji BIZUU?

- Na pewno bardzo modne są czapki stylizowane na konduktorskie, czyli wełniane flauszowe czapki z pół daszkiem. W naszej kolekcji są też czapki wełniane, które można nosić do kompletu ze swetrami i długie jedwabne szaliki. Pokazałyśmy też autorskie buty, które stworzyłyśmy w kooperacji z marką Badura. Jest to dla nas bardzo ciekawe wyzwanie projektowe. Odkrywamy coraz więcej tajników projektowania obuwia, bo wcześniej był to dla nas obcy temat. Teraz, korzystając z dorobku Badury, która tworzy buty od pokoleń, możemy na zasadzie know-how czerpać z ich wiedzy. Mam też nadzieję, że będziemy rozwijać dział akcesoriów i za jakiś czas stworzymy też autorską kolekcję toreb.

Wasze ubrania są bardzo kobiece. Czy poprzez swoje projekty próbujecie wspierać kobiety, coś zamanifestować?

- Parę razy się na ten temat wypowiadałyśmy i rzeczywiście swoimi kolekcjami manifestowałyśmy hasło "girl power". Nadszedł taki czas, że kobiety musiały wyjść na ulice i znów zacząć walczyć o swoje prawa. Dlatego podkreślałyśmy na każdym kroku, że wspieramy kobiety. Modą też można wyrazić swoje zdanie w ważnych kwestiach. Zresztą na świecie robią to wielcy kreatorzy, np. Dior, wypuścił swego czasu T-shirt z napisem: Wszyscy powinniśmy być feministami. W naszej firmie pracują prawie same kobiety. Jesteśmy matkami, paniami domu i świetnie sobie radzimy w różnych obszarach życia. W niczym nie jesteśmy gorsze od mężczyzn, a nawet możemy powiedzieć, że jesteśmy wyjątkowe, bo multifunkcjonalne. Chcemy jak najbardziej wykorzystywać naszą markę po to, by wspierać kobiety.

Wspomniała pani, że wasze kolekcje oddają stan waszego ducha, bywają więc bardzo osobiste. Ale wiem też, że projekty pierwszych sukienek nazywałyście imionami członków rodziny.

- Tak, te pierwsze sukienki dostawały imiona. Pamiętam każdą z tych sukienek, także tę która miała imię naszego taty. I dziś mama ma pięć takich sukienek w swojej szafie. Potem były kolejne klucze, według których nazywałyśmy projekty. Były więc m.in. nazwy konstelacji gwiazd, kwiaty po łacinie, europejskie miasta. Zauważyłam nawet, że potem wiele polskich marek poszło tym tropem. Ale z czasem projektów przybywało i trudno było każdej rzeczy nadać jakąś nazwę.

A czy jeżeli chodzi o stroje, to warto inspirować się polskimi gwiazdami?

- Gwiazdy przeważnie mają swoich stylistów. Myślę , że warto przeglądać zdjęcia ulicznych stylizacji, w trakcie trwania tygodni mody np. w Paryżu i traktować je jako źródło inspiracji.

13 października w godzinach 19:00 – 23:00 Zuzanna będzie specjalnym gościem Cristiny Catese – nauczycielki kuchni włoskiej – na warsztatach kulinarnych w Akademii Kulinarnej Whirlpool w Soho Factory (ul. Mińska 25). Na spotkaniu będziecie miały okazję porozmawiacie z Zuzanną i Cristiną o tym, że moda i kuchnia mają ze sobą wiele wspólnego.

Obie dziedziny łączy zmysł: do łączenia kolorów, faktur, a także wrażliwość i otwartość na piękno. Zuzanna opowie ponadto o panujących trendach w modzie, o tym skąd czerpać inspiracje, jaki jest styl Polek i jak można wyrazić swoją osobowość poprzez modę.

embed
Więcej o: