Krzysztof Bąk: Muzyczny rytm nadaje Wisła. I bardzo dobrze". Czego słuchają mieszkańcy stolicy?

Krzysztof Bąk z Agencji Live - głównego organizatora Męskiego Grania opowiada nam, kto kreuje muzyczne gusty warszawiaków.

Zdradza też, co łączy Monikę Brodkę, Organka i Piotra Roguckiego - frontmanów tegorocznej imprezy i dlaczego Męskie Granie nie jest już tylko męską sprawą.

Kinga Frelichowska, Metrowarszawa.pl: Dawniej kapele podwórkowe na Pradze, dziś koncerty Chopinowskie w Łazienkach Królewskich, jazz na starówce czy Męskie Granie w Forcie Bema. Z jakim instrumentem kojarzy ci się Warszawa?

- Z całą masą różnych instrumentów. Od gitary po fortepian czy akordeon, na gramofonie kończąc. W Warszawie powstaje mnóstwo ciekawej muzyki. Cieszy nawiązywanie do tradycji, czego doskonałym przykładem jest Combo Janka Młynarskiego. I co bardzo ciekawe, ta muzyka ma wielu odbiorców wśród młodych ludzi. Wiele ciekawych stylistycznych i artystycznych załączeń nawiązujących do Warszawy pojawia się także na koncertach Męskiego Grania. Pamiętne występy wspomnianego wcześniej Warszawskiego Comba Tanecznego z kapelą Staśka Wielanka czy z Molestą. To inspirujące. Innym przykładem nawiązań do przeszłości był warszawsko-krakowski projekt Wodecki i Mitch & Mitch. Wraz z artystą odegrali i wydali płytę Zbigniewa Wodeckiego z 1976 roku - "1976: A Space Odyssey". Absolutny hit.

A w jakim - muzycznym - rytmie żyją tu ludzie?

- W wakacje na pewno muzyczny rytm nadaje Wisła. I bardzo dobrze, bo w nadwiślańskich klubach pulsuje życie nocne. To wydaje mi się bardzo naturalne dla Warszawy. Didżeje, koncerty, przeróżne występy artystyczne - jest w czym wybierać.

Warszawa ma swoją muzyczną bohemę? Kogo słuchają mieszkańcy tego miasta?

- Warszawiacy mają bardzo otwarte głowy. Te same osoby możesz spotkać na koncercie chopinowskim i na secie dj'skim w modnym klubie. Ciekawa jest scena niezależna, np. muzycy skupieni wokół wytwórni Lado ABC. Mitch & Mitch, Marcin Masecki. To w tej chwili artyści rozpoznawalni już na ogólnopolskiej scenie, ale zaczynali jako bardzo niszowi muzycy. Rozwija się scena elektroniczna na czele z Urbańskim z duetu Rysy, Baash. Manoid i oczywiście A_Gim, który drugi rok z rzędu jest członkiem Męskie Granie Orkiestra, a z własnym setem występuje na Męskim Graniu.

Kto kreuje muzyczne gusty warszawiaków? Media, DJ-e, artyści?

- Media kreują modę, ale czy kreują gusty? Polemizowałbym. Sadzę, że świadomi słuchacze nie odnoszą się do mediów muzycznych, których tak de facto nie ma. Ludzie wzajemnie się inspirują, chodzą na koncerty, widzą, co jest ciekawe, przekazują sobie informacje. Nie ma lepszej rekomendacji niż polecenie przez kogoś znajomego. Dobra muzyka zawsze się obroni - slogan, ale bardzo prawdziwy. Ludzie szukają muzyki, która ich inspiruje, znajdują ją w internecie czy na koncertach.

Jak w minionych latach zmieniła się warszawska scena muzyczna?

- Warszawska scena muzyczna to tak naprawdę scena ogólnopolska. Tutaj przyjeżdżają ludzie z całej Polski - tworzą, poszukują i inspirują się wzajemnie.

Wielu artystów, którzy jeszcze parę lat temu byli debiutantami, teraz ma na koncie kilka płyt i przyciągają tłumy na swoje koncerty.

Co w minionym roku zaskoczyło cię na polskiej scenie muzycznej: nowi wykonawcy, zjawiska, jakaś płyta?

- Artyści występujący na Męskim Graniu to w pewnym sensie odzwierciedlenie tego, co nowe i ciekawe w polskiej muzyce. Staramy się, aby ludzie przychodzący na nasze koncerty zobaczyli świeże i niepowtarzalne rzeczy. Po to drugi rok z rzędu mamy małą scenę. Jeśli chodzi o ciekawą płytę to słucham ostatnio LStad album"L'story". Bardzo dobry materiał.

Męskie Granie to ogólnopolska trasa koncertowa. W tym roku jej frontmanami są Monika Brodka, Organek i Piotr Rogucki - artyści bardzo różni, o odmiennej wrażliwości muzycznej. Jaki jest między nimi wspólny mianownik?

- Na pewno dojrzałość artystyczna. Każdy z nich ma jaskrawą, określoną tożsamość. Są indywidualistami, którzy osiągnęli już wiele w swoich dziedzinach. Muzyka jest ich pasją i mają ciągłą potrzebę tworzenia czegoś nowego.

W Warszawie na estradzie Męskiego Grania zobaczymy między innymi Marię Peszek. To artystka, która wyjątkowo mocno kojarzy się z miejskimi rytmami i Warszawą. Który jeszcze z tegorocznych artystów wpisuje się w warszawskie rytmy?

- Na koncertach Męskiego Grania mamy cały przekrój muzycznych gatunków. Warszawską scenę prezentują m.in.: hiphopowcy z PRO8L3M, alternatywni Sorry Boys czy grający elektronikę duet Xxannaxx.

Co się właściwie kryje pod nazwą Męskie Granie? Czy to rzeczywiście taka typowo męska muzyczna impreza?

- Nie (śmiech). Chociaż u genezy powstania cyklu tak właśnie było. Wraz z marką Żywiec, sponsorem wydarzenia stawialiśmy na męskie autorytety. Mieliśmy męskich dyrektorów artystycznych, jak na przykład Wojtek Waglewski. Impreza ewoluowała i pojawiły się i damskie autorytety - Kasia Nosowska. Dziewczyny robią świetną muzykę w Polsce.

W trakcie trasy Męskiego Grania na scenie 'Ż' pojawiają się młodzi i utalentowani artyści. Który z nich się na tej scenie wyróżnia?

- Rzecz gustu. Z pewnością uwagę zwracają Bownik, Kroki, Piotr Zioła czy Sorry Boys na czele z Belą Komoszyńską, wspomniani wcześniej Pro8l3m. Warto zobaczyć artystów grających na małej scenie Męskiego Grania - tam jest sporo nowości. Wracając do historii Męskiego Grania - dzięki marce Żywiec, która konsekwentnie wspiera projekt, od lat pokazujemy to, co ciekawe i wyjątkowe w polskiej muzyce. I to z powodzeniem. Klasycznym już przykładem jest Tomek Organek, który debiutował na Nowym Męskim Graniu w konkursie młodych kapel.

 
Więcej o: