Kolonia Wawelberga to budynki na osiedlu Młynów na Woli, przy ulicy Górczewskiej. Zostały zbudowane w ramach osiedla tanich mieszkań robotniczych w dzielnicy, z darowizny bankiera i filantropa Hipolita Wawelberga. Miasto upubliczniło plan zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulic Płockiej i Wolskiej, który obejmuje również zabytkowe osiedle.
Według projektu budynki Kolonii mają zostać częściowo zabudowane - od strony ulicy Wawelberga i Działdowskiej.
W projekcie czytamy, że ma to być zabudowa usługowa w formie pawilonów usługowo-handlowych towarzyszących budynkom mieszkalnym, stanowiących nie więcej niż 20 proc. powierzchni terenu.
Wysokość obiektów mogłaby wynieść minimalnie - 18, a maksymalnie - 25 metrów. Pawilony handlowe ulokowane pomiędzy budynkami mieszkalnymi miałyby mieć z kolei nie więcej niż 7 metrów wysokości.
Aktywiści są oburzeni planem. Zdaniem aktywistów nie taka była koncepcja osiedla. - Kolonia Wawelberga miała być osiedlem, gdzie dwie trzecie stanowi przestrzeń otwartą i zieleń, a jedna trzecia to budynki. Wszystko miało być harmonijne i dokładnie zaplanowane - informowała podczas piątkowej konferencji Aneta Skubida, prezeska Woli Mieszkańców. - Tymczasem, kiedy czytałam zapisy planu miejscowego, pomyślałam sobie, że Hipolit Wawelberg przekręca się w grobie, kiedy widzi, w jaki sposób miasto chce zniszczyć jego koncepcje - dodała.
- Przez 14 lat można skończyć podstawówkę i liceum, a nie można przygotować planu. Co więcej, efekty tego długiego główkowania często są zaskakujące dla mieszkańców - stwierdziła Skubida. I zapewniła, że ruchy miejskie będą dążyć do wprowadzenia większej jawności dla procedury planistycznej.
Jak zauważała, plan rejonu, gdzie mieści się Kolonia Wawelberga, to bardzo ważny plan dla mieszkańców. Zauważa również, że miasto wybrało sobie znaczącą datę na dyskusję publiczną na jego temat - dzień i godzinę odbywania się meczu Polska - Senegal. - Mimo to, przyszło bardzo dużo osób, było dużo emocji, zgłoszono wiele uwag - opowiadała.
Burmistrz dzielnicy Krzysztof Strzałkowski zaapelował do Biura Architektury, aby zmienić ten termin. Spotkanie się jednak odbyło - przyszło na nie ok. 100 osób. Miasto zaproponowało dodatkowy termin - 9 lipca.
Jak informuje Skubida, plan miejscowy dla tego rejonu przygotowywany jest od 2004 roku. Pierwszy raz był wyłożony w 2011. - Pojawiło się w nim dużo błędów. Uświadomiłam sobie wtedy, że urzędnicy wielu rzeczy nie wiedzą, nie czują pewnych spraw, nie chce im się sprawdzić, przyjąć czegoś do wiadomości - mówiła.
- Doskonale widać, że planiści pomylili planowanie przestrzenne z grą w tetris. Zabudowa ma być wtykana w bardzo wiele miejsc, gdzie się tylko da - dodała.
Miasto uspokaja. Informuje, że to, co trafiło do informacji publicznej, to dopiero projekt, do którego mieszkańcy mogą zgłaszać uwagi. I zapewnia, że się do nich ustosunkuje. Na razie żadne uwagi, również od aktywistów, nie wpłynęły.
Co sądzisz o tym projekcie? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl