Powraca kultowy Bar Gdański. Nie wszyscy zachwyceni nową odsłoną baru mlecznego

W maju do stolicy powróci dobrze znany i lubiany Bar Gdański. Właściciele zapowiadają, że poczujemy się jak w latach z minionej epoki. Nie zabraknie jednak elementów współczesności.

Prace remontowe dobiegają końca. Już na początku maja przy ul. Andersa 33 na Muranowie zaczną gromadzić się pierwsi goście. W Barze Gdańskim zmieści się ok. 60 osób w środku oraz 40 w ogródku na zewnątrz.

Miks lat 50. i współczesności 

Lokal może poszczycić się bogatą historią. Powstał na początku lat 50. W odnowionym wnętrzu odnajdziemy więc ślady PRL-u, ale i nawiązanie do współczesności.

Właściciele starali się zachować jak najwięcej oryginalnych elementów wystroju. Odtworzyli np. typowe dla lat 80. okienko kasowe. Zachowany został również charakterystyczny dla czasów kolejkowych sposób poruszania się po lokalu, gdzie zostały dwa miejsca -  jedno dla wchodzących i drugie dla wychodzących.

Smacznie, szybko i tanio

Jak przypominają właściciele, „Gdański” powstał w okresie planowania stolicy na nowo i miało spełniać określoną funkcję. W czasach PRL, każdy mógł tu tanio, szybko i smacznie zjeść.

- Chcemy tę tradycję kontynuować, bo uważamy, że mieszkańcy potrzebują takich miejsc. Niezobowiązujących, gdzie trafiamy na potrawy, które wszyscy dobrze znamy i lubimy - mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl Kamil Hagemajer, który z powodzeniem reaktywował już Bar Prasowy w Warszawie. Jest on również właścicielem sieci popularnych warszawskich barów mlecznych - Mleczarnia Jerozolimska.

Ludzie mają dość frytek i kebabów. Chcą schabowego i rosołu!

Właściciele nie mają wątpliwości, że warszawiakom potrzebne są podobne knajpki. - Widzimy to na przykładzie Baru Prasowego, gdzie codziennie ustawiają się kolejki. Ludzie wiedzą, czego mogą spodziewać się bo tego typu barach. Minął czas KFC i MacDonalds'a Wracamy do tego, co bardziej tradycyjne. I w przypadku naszej oferty - na pewno zdrowsze - mówi nam Hagemajer.

Z rozmowy dowiadujemy się też, że część składników dań ma być przygotowana na miejscu. Właściciele planują np. produkcję domowego makaronu własnej roboty.

"Atmosferę miejsca tworzą ludzie”

W Internecie - obok komentarzy osób, które nie mogą doczekać się „Gdańskiego”, pojawiły się też mniej przychylne komentarze.

To wnętrze przypomina knajpę Aioli. Mam nadzieje, że to tylko wizualizacje i będzie lepiej

Niektórzy przekonują, że z baru miały zostać zwolnione poprzednie kucharki.

Z klimatu dawnego Gdańskiego zostanie niewiele. Ot, taka w miarę ładna sieciówka z polskim jedzeniem - ani smacznym, ani niesmacznym - pisał zmartwiony Michał.

Właściciele przekonują nas, że prowadzą rozmowy z dawną ekipą baru, w celu jej ponownego zatrudnienia.

Poprzednie kierownictwo podjęło decyzję o zaprzestaniu działalności, co w tej sytuacji było tożsame z rozwiązaniem umów z jego pracownikami. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że atmosferę miejsca tworzą ludzie. Chcielibyśmy zobaczyć u nas dawnych pracowników – przekonują właściciele.
Więcej o: