Spodobało ci się? Polub nas
Sprawa jest na tyle absurdalna, że mogłaby znaleźć się w scenariuszu filmu Barei. Reklama pojawiła się w tym miejscu rok temu. Wtedy też urzędnicy rozpoczęli działania o to, aby jak najszybciej zniknęła. Jednak nie jest to takie łatwe jakby mogło się wydawać. Zaczęło się od tego, że właściciel nośnika - firma Braughman - podpisał umowę ze Spółdzielnią Mieszkaniową "MIŁA". Dalej informację o swoich planach inwestor przekazał dzielnicowemu wydziałowi architektury, który nie wydał pozwolenia na postawienie stelażu reklamowego. Nie wzruszyło to jednak firmy reklamowej, która mimo to zdecydowała pozostawić konstrukcję w miejscu, na które nie ma zgody. W międzyczasie konstrukcja baneru została skrócona, ponieważ lokator z trzeciego piętra skierował sprawę do inspekcji budowlanej.
Reklama znajduje się na Muranowie, na rogu ul. Stawki i Jana Pawła II fot. Michał Kostrzewa fot. Michał Kostrzewa
- W tej sytuacji sprawę zgłosiliśmy do nadzoru budowlanego, który wydał decyzję o rozbiórce stelażu. Jej właściciel odwołał się do wojewódzkiego nadzoru, od którego także otrzymał nakaz rozbiórki. Nie zrobił tego, więc w związku z tym wykonano tzw. tytuł wykonawczy i zlecono innej firmie usunięcie reklamy. Jednak kilka dni przed tym terminem właściciel reklamy sam ją rozbierał - mówi Wojciech Wagner, naczelnik wydziału estetyki w stołecznym ratuszu.
Konstrukcja zniknęła jednak na krótko. Z początkiem października (zaledwie dwa dni po zakończeniu postępowania) wróciła na miejsce. - Bardzo się ucieszyłem, gdy po półtora roku zdjęli poprzednią reklamę. W końcu w pokoju zrobiło się jasno i nie czułem się, jak zamknięty w puszce. A teraz znowu to samo. Tu się można nabawić depresji. Nikomu nie życzę mieszkać w takiej norze - mówi pan Jacek z drugiego piętra budynku.
Nośnik reklamowy zasłaniający okna mieszkań budynku przy ul. ul. Stawki i Jana Pawła II materiały nadesłane przez mieszkańców budynku materiały nadesłane przez mieszkańców budynku
Jednak właściciel reklamy okazał się na tyle łaskawy, że postanowił ubarwić życie mieszkańcom. Stelaż od strony okien zakrył plastikowym banerem imitującym ... drzewa.
- Od soboty mam ciemno w mieszkaniu. Nikt mnie nie informował, że za oknem postawią bilbord - mówi Łukasz Zając, mieszkaniec pierwszego piętra w bloku przy al. Jana Pawła II 67. - Dzwoniono do mnie z firmy, która jest właścicielem nośnika reklamowego. Zaproponowali mi 200 zł zadośćuczynienia miesięcznie. Nie zgodziłem się na to, bo to śmiesznie niska kwota, a widoku z okna nie mam.
W tej chwili całą procedurę związaną z rozbiórką reklamy trzeba rozpocząć od nowa. Sprawa została ponownie zgłoszona do nadzoru budowlanego. Skontaktowaliśmy się z firmą Braughman, lecz do tej chwili nie dostaliśmy odpowiedzi na pytania. Głos z kolei zabrała marka Vagabong, której reklama widnieje na nośniku. Zapewniła, że we wszystkich krajach, gdzie się pojawia, działa zgodnie z lokalnymi przepisami. Dodała też, że dziękuje za zwrócenie uwagi i sprawą się przyjrzy.
W spółdzielni usłyszeliśmy, że wszyscy mieszkańcy zostali poinformowani, że za ich oknem stanie reklama i nikt nie zgłaszał protestów. Powiedziano nam też, że przed postawieniem stelażu przeprowadzano konsultacje w tej sprawie. Lokatorzy są innego zdania. I pokazują dokumenty, z których wynika, że dostali od spółdzielni jedynie informację potwierdzającą zawarcie umowy między spółdzielnią, a firmą Braughman. Na pytanie czy to jest samowola budowlana powiedziano nam w SM "MIŁA", że spółdzielnia posiada wszelkie zgody na ustawienie konstrukcji.
A ja na przykład jako mieszkaniec bloku wolałabym żeby windy nowe wstawili i pomalowali kaltkę. Bo ten blok jest mocno zaniedbany.
No i nie podoba mi się całe to paskudne rusztowanie.O wyjaśnienia poprosiliśmy właściciela nośnika - firmę Braughman . Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.
Materiał o billboardzie zobacz też na Snapchacie:
Snapchat metrowarszawa.pl metrowarszawa.pl metrowarszawa.pl