"Do 2 listopada Izrael zrzucił w Strefie Gazy ponad 25 000 ton materiałów wybuchowych, co odpowiadało sile dwóch bomb atomowym. Wszystko to na ok. 70 proc. powierzchni Warszawy. Hasło: 'Gaza, Warszawa - wspólna sprawa', które często wznosimy na naszych demonstracjach, ma bardzo symboliczny wymiar. Kilkadziesiąt lat temu Warszawa była równana z ziemią. Dziś, teraz, dotyczy to Strefy Gazy" - wskazują organizatorzy zaplanowanej na sobotę manifestacji pod hasłem "Ani jednej bomby więcej. Wolna Palestyna". Dodali jednocześnie m.in., że "do 9 listopada w wyniku izraelskiej inwazji zabito 4412 dzieci".
"Miliony ludzi na całym świecie, wszystkich wyznań i narodowości, nie milczą jednak w obliczu trwającego ludobójstwa. My także nie możemy i nie będziemy milczeć. Podane dane są już nieaktualne. Wyjdźmy na ulicę, żądając, aby tragiczny licznik przestał bić" - podsumowano. Trasa marszu miała przebiegać z placu Zbawiciela w kierunku izraelskiej ambasady.
Okazało się jednak, że stołeczny ratusz we wtorek zdecydował o zakazie demonstracji. W uzasadnieniu wskazał na względy bezpieczeństwa.
"'Potencjalne zagrożenia', o których wspomina się w uzasadnieniu, nie wpłynęły zarówno na możliwości prowadzenia protestów przeciw wojnie w Ukrainie (w tym pod Ambasadą Rosji), jak i szeregu protestów przeciw wojnie Izraela z Palestyńczykami. W solidarności z ofiarami ludobójstwa w Palestynie odbyły się dotychczas trzy duże demonstracje z przemarszem, dwa zgromadzenia stacjonarne oraz kilka mniejszych pikiet" - komentowali organizatorzy. Podkreślali przy tym, że zmienili trasę przemarszu w taki sposób, aby "jego zakończenie odbyło się w odległości ok. 50 metrów od terenu Ambasady Izraela (na skrzyżowaniu ul. Filtrowej i ul. Krzywickiego)". Złożyli też odwołanie od decyzji ratusza do Sądu Okręgowego w Warszawie.
W środę wieczorem komentarz w tej sprawie opublikował na platformie X prezydent Rafał Trzaskowski. "Miasto Stołeczne Warszawa we wszelkich decyzjach i działaniach w kwestii jakichkolwiek zgromadzeń w stolicy kieruje się wyłącznie względami bezpieczeństwa. Dotyczy to także planowanej na najbliższy weekend demonstracji dotyczącej konfliktu palestyńsko-izraelskiego" - przekazał samorządowiec.
"W naszej decyzji opieramy się na stanowisku stołecznej Policji, która z mocy ustawy odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas zgromadzeń. Wcześniej demonstracje te odbywały się na innej trasie i wtedy ocena służb i miasta była pozytywna. Tym razem organizatorzy zmienili trasę i przewidzieli zakończenie przemarszu z udziałem ok. 2000 osób pod budynkiem ambasady, który znajduje się na Starej Ochocie w ciasnych uliczkach, co nie gwarantuje zapewnienia bezpieczeństwa i porządku" - zaznaczył Trzaskowski.
Jak dodał, "także po nieznacznej zmianie trasy przez organizatora w ocenie Policji nadal możliwe jest zakłócenie bezpieczeństwa". "I tylko dlatego wydany został zakaz organizacji tego zgromadzenia. Jeśli tylko trasa demonstracji zostanie zmieniona na bezpieczną, zostanie ona dopuszczona - dokładnie tak samo, jak w poprzednich tego typu przypadkach. Zawsze będę podkreślał, że każdy, kto nie łamie prawa, może demonstrować na ulicach Warszawy" - podkreślił.