W niedziele strażnicy miejscy z warszawskiej Starówki doprowadzili do odebrania dwóch sów mężczyźnie. Służby otrzymały zgłoszenie od turystów, którzy przekazali, że na placu Zamkowym przebywa osoba ze zwierzętami, ale traktuje je w nieodpowiedni sposób. Na miejscu strażnicy zastali stojącego w pełnym słońcu mężczyznę, proponującego przechodniom możliwość sfotografowania się z dwiema sowami płomykówkami. Te nocne ptaki, słynące też z niezwykle czułego słuchu, miały splątane nogi i były pozbawione dostępu do wody. Jak zauważyła osoba zgłaszająca incydent, pełne słońce i miejski zgiełk turystycznego centrum Warszawy zdecydowanie nie były odpowiednimi warunkami dla tego typu zwierząt.
Strażnicy poprosili właściciela o przedstawienie dokumentów zezwalających na posiadanie sów. Po zapoznaniu się z przedstawionymi zaświadczeniami uznali, że zawarte w nich zasady traktowania ptaków nie są respektowane. Na miejsce zostali wezwani policjanci, współpracująca z nimi jednostka wyspecjalizowana w pomocy zwierzętom oraz weterynarz. Płomykówki zostały odebrane przez służby, a ich właściciel zatrzymany. Ma odpowiedzieć za dręczenie obydwu sówek i wytłumaczyć się z nielegalnego posiadania jednej z nich.
Płomykówka zwyczajna ma bardzo dobrze rozwinięty zmysł słuchu, a także zdolność widzenia przy słabym oświetleniu. Dzięki wyostrzonym zmysłom potrafi dokładnie zlokalizować ofiarę nawet w całkowitej ciemności. Doskonały słuch sprawia jednak, że ptak jest wrażliwy na hałas. Płomykówki z reguły żyją dość krótko, większość z nich umiera w pierwszym roku swojego życia. Wysoka śmiertelność ma związek m.in. z trudnościami w zdobyciu pożywienia zimą, kiedy ziemia jest zamarznięta i pokryta śniegiem.
Na terenie Polski ptaki te są objęte ścisłą ochroną gatunkową. Inspekcja Ochrony Środowiska oszacowała liczebność krajowej populacji lęgowej płomykówek w latach 2013 - 2018 na 1000 - 1500 par.