Warszawa. Radni z PiS zwołali obrady ws. "afery śmieciowej". Na sali zabrakło Rafała Trzaskowskiego

Radni Warszawy jednogłośnie przyjęli uchwałę, na mocy której komisja rewizyjna zbada "aferę śmieciową" w stolicy. Nadzwyczajna sesja rady miasta odbyła się w związku z zatrzymaniem sekretarza stolicy Włodzimierza Karpińskiego. Została zwołana na wniosek radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości.

W piątek odbyła się nadzwyczajna sesja rady miasta Warszawa ws. zarzutów wobec zatrzymanego przez CBA sekretarza stolicy Włodzimierza Karpińskiego. Sesja została zwołana na wniosek opozycyjnych w radzie działaczy PiS. W posiedzeniu udziału nie brał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Radni Warszawy jednogłośnie przyjęli uchwałę, na mocy której komisja rewizyjna zbada "aferę śmieciową" w stolicy.

Zobacz wideo Joe Biden w Polsce, Warszawa stoi w korkach. Tak wyglądały zamknięte ulice 21 lutego

Przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Figura wyraził radość z jednomyślności radnych, ale po sesji nie był usatysfakcjonowany jej przebiegiem. Jak dodał, wyżsi rangą warszawscy urzędnicy sprawiają wrażenie, jakby nie zauważali powagi sprawy, o czym świadczy też nieobecność prezydenta Rafała Trzaskowskiego. - Dominuje wyparcie problemu - dodał.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

W sprawie działania prowadzi CBA i prokuratura

Wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz z klubu Koalicji Obywatelskiej powiedział, że sytuacje trudne bądź wątpliwe powinny zostać wyjaśnione. Zapewnił, że jego ugrupowanie opowiada się za wyjaśnieniem sprawy i czeka na działania CBA i prokuratury, które mają największe kompetencje w tej sprawie.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy Katowice-Wschód zdecydował, że Włodzimierz Karpiński trafi na 90 dni do aresztu. Został również zawieszony w pełnieniu obowiązków sekretarza miasta stołecznego Warszawy przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego.

Według Centralnego Biura Antykorupcyjnego Włodzimierz Karpiński, nadzorując stołeczny rynek odpadów, miał być zamieszany w ustawianie przetargów na ich odbiór w podległym ratuszowi Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania i przyjąć łapówki na łączną kwotę pięciu milionów złotych.

Zatrzymanie byłego ministra skarbu

Włodzimierz Karpiński został zatrzymany w 27 lutego wczesnym popołudniem, a następnie przewieziony przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego do prokuratury, gdzie do wieczora trwało jego przesłuchanie. Według śledczych proceder korupcyjny związany był z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów ze stolicy i miał trwać do sierpnia 2020 roku.

"W wyniku ustaleń o charakterze korupcyjnym zainteresowane spółki grupy kapitałowej uzyskały znaczące zamówienia z MPO w Warszawie. Następnie w latach 2021-2022 roku spółki te zagospodarowały odpady z Miasta Stołecznego Warszawa, uzyskując w MPO Warszawa zamówienia na łączną kwotę prawie 600 milionów złotych" - przekazała prokuratura.

Włodzimierz Karpiński "zdziwiony" zarzutami

Zatrzymanie Karpińskiego przeprowadzono w sprawie śledztwa, w ramach którego na początku lutego zatrzymano także byłego wiceministra skarbu Rafała Baniaka, Artura P., Wojciecha S. oraz Waldemara K. Pierwszy z wymienionych usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy - prokuratura zarzuciła mu ustawianie kontraktów w warszawskim MPO wartych 600 mln złotych w zamian za pięciomilionową łapówkę. On i dwaj przedsiębiorcy zostali aresztowani na dwa miesiące. Rafał Baniak nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

Włodzimierz Karpiński wyraził zgodę na publikacje wizerunku i swoich danych. Pełnomocnik polityka, Michał Królikowski przekazał w rozmowie z PAP, że jego klient jest "zdziwiony" stawianymi zarzutami i zaprzecza, by był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Karpiński zapewnił też, że nie przyjmował łapówek w związku z organizacją przetargu na utylizację śmieci w Warszawie. - Jest to o tyle niezrozumiałe, że w momencie, w którym objął nadzór nad gospodarką śmieciami w Warszawie, koszt utylizacji jednej tony wynosił ponad 1,5 tys. zł. Obecnie wynosi nieco ponad 500 zł - mówił w poniedziałek 27 lutego Królikowski.

Więcej o: