Kijowianie uhonorowali stolicę Polski. Stacja metra zmieni nazwę na "Warszawska"

W głosowaniu elektronicznym mieszkańcy Kijowa poparli zmianę nazwy planowanej stacji metra z "Aleja Prawdy" na "Warszawska". Decyzja zapadła krótko po powrocie z Kijowa Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy i mer Kijowa Witalij Kliczko podpisali list intencyjny ws. przekazania stolicy Kijowa starszych składów metra.

Stacja, która miała nosić nazwę "Aleja Prawdy", będzie położona na trzeciej linii kijowskiego metra - Syrećko-Peczerśkiej. Jej budowa została wstrzymana ze względu na wybuch wojny, ale pierwotnie miała być otwarta w 2025 roku. 

Nazwa miała nawiązywać do przechodzącej w rejonie podilskim alei o tej samej nazwie. Aleję nazwano tak na cześć tytułu organu prasowego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego - dziennika "Prawda".

Rafał Trzaskowski z wizytą w Kijowie i Buczy

W ostatnich dniach w Kijowie i Buczy przebywał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz burmistrzowie Pragi, Bratysławy i Budapesztu. Wyjazd odbył się na zaproszenie mera Witalija Kliczki. Podczas wizyty Trzaskowski podpisał z Kliczką list intencyjny w sprawie przekazania dziesięciu starszych składów metra. Pociągi mają służyć m.in. jako źródło części przy naprawach.

Zobacz wideo Dlaczego Donald Tusk nie pojechał do Kijowa? Pytamy Tomasza Siemoniaka

- Od momentu, kiedy za naszą wschodnią granicą zaczęło dziać się źle, byliśmy gotowi, aby nieść pomoc. Nasze wsparcie w imieniu Paktu Wolnych Miast deklarowaliśmy jeszcze na kilka dni przed wybuchem wojny, podczas wizyty w Kijowie - mówił prezydent Trzaskowski. - Teraz zdecydowaliśmy się przekazać 10 pociągów warszawskiego metra. Chcemy też pomagać przy odbudowie Ukrainy. Już dziś chronimy tamtejsze pomniki i dziedzictwo kulturalne, a w przyszłości, podczas odbudowy kraju, zamierzamy przekazać nasze doświadczenia w wykorzystywaniu unijnej pomocy - dodał.

Pomoc również od innych miast

Po powrocie z wizyty inni burmistrzowie także podzielili się swoimi refleksjami oraz zadeklarowali dalszą pomoc dla Ukrainy.

Praga jest drugim miastem po Warszawie pod względem liczby przyjętych uchodźców. - Od dawna staramy się zapewniać Ukrainie praktyczną pomoc, np. przekazując tramwaje, autobusy i generatory prądu - mówił Zdenek Hrib, burmistrz Pragi. - Podczas wizyty widzieliśmy masowe groby w Buczy, spotkaliśmy się też z merem i wysłuchaliśmy historii o okropieństwach, jakie popełniali tam żołnierze rosyjskiego wojska. Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia ze zderzeniem cywilizacji. Ważne, by Zachód o tym pamiętał i nie "zmęczył się" pomaganiem Ukrainie - tłumaczył.

Ta wizyta miała dwa wymiary. Praktyczny - Bratysława również przekazuje autobusy do Kijowa. I symboliczny - mer Kijowa oraz burmistrz Buczy mówili, jak ważne są nasza obecność na miejscu i okazanie solidarności z Ukrainą - mówił Matúš Vallo, burmistrz Bratysławy.

Pakt Wolnych Miast przez samorządowców Grupy Wyszehradzkiej został powołany pod koniec 2019 roku, włodarze czterech stolic regularnie spotykają się i konsultują w najważniejszych, wspólnych kwestiach. - Nasze państwa w XX wieku przeszły ogrom cierpień pod jarzmem sowieckim i wiemy, jak ważna jest obecność Europy. To było też przyczynkiem do utworzenia Paktu Wolnych Miast i do naszego wyjazdu do Kijowa - mówił Gergely Karácsony, burmistrz Budapesztu.

Poruszające wizyty prezydentów

Pytany przez dziennikarzy o osobiste doświadczenie prezydent Warszawy wspomniał jeszcze o poruszających wizytach w Buczy i w kijowskim centrum dla dzieci z niepełnosprawnościami.

- Inaczej ogląda się obrazy z wojny w telewizji, a inna rzecz to świadectwo z pierwszej ręki. Bucza, rozmowy ze wszystkimi, którzy byli przy tym, kiedy ludzie byli terroryzowani, gwałceni, zabijani. Mer, który musiał się ukrywać. Ci wszyscy ludzie organizowali przez cały czas pomoc - mówił prezydent Trzaskowski i dodawał:

W Kijowie widzieliśmy ośrodek dla dzieci z frontu - niepełnosprawne, z autyzmem, z traumą wojenną. Pomaganie im to wielkie wyzwanie. Widać tam było polski sprzęt pomagający w poruszaniu się, specjalistów, którzy pomagają im na nowo ułożyć sobie życie. Wiele opiekunek mówi po polsku, bo były z dziećmi w Polsce, ponieważ wiele z tych dzieci trafia do warszawskich szpitali.
Więcej o: