Mężczyzna doznał hipotermii po tym, jak wszedł do chłodni, gdzie przechowywano owoce i przetwory owocowe - informuje Polska Agencja Prasowa i "Super Express". Nie wiadomo, z jakich powodów nie mógł się wydostać na zewnątrz. Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, 20-latek był już wyszedł, jednak nie dawał żadnych oznak życia. Ratownicy przystąpili do reanimacji. Bezskutecznie. Mężczyzna zmarł z powodu wyziębienia organizmu.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Ratownicy przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. W tym czasie wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
- przekazał Polskiej Agencji Prasowej oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Otwocku kpt. Maciej Łodygowski (cytujemy za portalem farmer.pl). Także załoga LPR-u podjęła akcję ratunkową. Reanimacja trwała ok. 40 minut.
Se.pl ustalił, że do feralnego zdarzenia doszło w miejscowości Glinki, na terenie tzw. farmy fermentacyjnej, w hali, w której znajdowała się chłodnia. Na miejsce wezwano straż pożarną oraz policję. Funkcjonariusze pracują pod nadzorem prokuratury. - Prowadzimy czynności mające na celu ustalenie przyczyn i przebiegu tego zdarzenia - potwierdziła se.pl mł. asp. Paulina Harabin, oficerka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Otwocku.