Akcję przeprowadzoną przez trzech ratowników medycznych - Kamila, Igora i Piotra - opisano w piątek na facebookowym profilu To nie z mojej karetki. Jak dowiadujemy się z wpisu, ratownik Kamil odebrał telefon dotyczący groźnej sytuacji na dworcu PKP Warszawa Służewiec. Mężczyzna "rozpoznał przez telefon nagłe zatrzymanie krążenia".
"Rozpoczął instruktaż pierwszej pomocy i przez telefon prowadził resuscytację. Na stanowisku obok, Igor zweryfikował miejsce zdarzenia i wpadł na pomysł, że w pociągach SKM znajdują się defibrylatory AED. Szybkie sprawdzenie i okazało się że za 2 minuty na tę stacje PKP podjedzie pociąg SKM" - czytamy we wpisie.
Następnie ratownicy przekazali świadkom na miejscu informację o pociągu z urządzeniem AED i skontaktowali się z kierownikiem pociągu, który, jak czytamy, dołączył do prowadzonej resuscytacji. "W momencie kiedy na miejsce dotarł zespół ratownictwa W01-038, pacjent był właśnie defibrylowany, po czym przywrócono mu oddech i krążenie. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najbliższe święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną przy stole" - czytamy w poście.
SKM zamieściła na Facebooku relację wspomnianego kierownika pociągu. - Podbiegła do mnie kobieta i zaalarmowała, że umiera człowiek. Zabrałem z pociągu defibrylator AED, wcześniej masażu serca dokonywała inna osoba. Odsłoniliśmy klatkę piersiową, podłączyłam elektrody i użyłem mocy. Mężczyzna, który był już cały siny, zaczął od razu oddychać - opisał pan Robert. - Ratownicy medyczni po przybyciu na miejsce podpięli swój defibrylator. Powiedzieli, że to była bardzo dobrze przeprowadzona akcja i dzięki temu udało się tego człowieka uratować - dodał.