Do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wpłynęły dwie apelacje od ubiegłorocznego wyroku. Obrońcy Kajetana P. domagają się uchylenia orzeczenia Sądu Okręgowego, a prokuratura - uznania mężczyzny za w pełni poczytalnego.
- Obrona nie zgodziła się z wyrokiem. Zakwestionowaliśmy go zarówno co do kwestii ustalenia poczytalności, jak i co do wysokości kary - mówi w rozmowie z PAP mecenas Piotr Dałkowski, obrońca Kajetana P. Jak dodał, obrona domaga się stwierdzenia, że P. w chwili popełnienia czynu był w stanie, który wyłączał świadome podjęcie decyzji.
TVN Warszawa przypomina, że sąd miał rozpatrzeć apelacje obu stron już w październiku. Sprawę jednak odroczono, ponieważ jedna z obrończyń P. złożyła wniosek o zbadanie niezawisłości i bezstronności członków składu sędziowskiego.
Kajetan P. przebywa w jednoosobowej celi na oddziale psychiatrii sądowej w Zakładzie Karnym nr 2 w Łodzi. W styczniu 2021 roku mężczyzna został skazany na karę dożywocia za zabójstwo lektorki. Wyrok wydał Sąd Okręgowy w Warszawie, który nakazał skazanemu zapłacić rodzicom ofiary 150 tys. zł zadośćuczynienia. Sędzia przychylił się do opinii biegłych, że P. dopuszczając się zabójstwa i napaści miał ograniczoną poczytalność. Wobec tego zarządzono, że karę odbędzie w trybie terapeutycznym.
Do zbrodni doszło w lutym 2016 roku. Śledczy ustalili, że Kajetan P., 27-letni wówczas bibliotekarz, pod pozorem lekcji języka włoskiego, spotkał się z 30-letnią lektorką Katarzyną J. w mieszkaniu na warszawskiej Woli. Tam zabił kobietę nożem, a jej poćwiartowane zwłoki przewiózł taksówką do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu. Lokal podpalił, a sam uciekł - jak się później okazało - za granicę. Wystawiono za nim europejski nakaz aresztowania i tzw. czerwoną notę Interpolu, które trafiły do 190 krajów.
Kajetana P. udało się zatrzymać w połowie lutego tego samego roku na Malcie. Doszło do jego ekstradycji. Przedstawiono mu zarzuty zabójstwa oraz czynnej napaści na policjanta i biegłą psycholog.
Mężczyzna przyznał się do zabójstwa. Tłumaczył, że chciał "przekonać się, że życie ludzkie nie jest więcej warte niż świni i komara". Mówił też, że od lat targały nim sprzeczne emocje, "czuł potrzebę samodoskonalenia się, pokonywania ludzkich słabości, którymi są m.in. pokusy życia codziennego". Fascynowała go postać Hannibala Lectera, bohatera książki Tomasa Harrisa "Czerwony smok" i jej ekranizacji "Milczenie owiec". Stąd też w mediach zaczęto nazywać Kajetana P. "polskim Hannibalem Lecterem" czy "Hannibalem z Żoliborza".