Proces odbywał się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Akt oskarżenia został skierowany przez prokuraturę w grudniu 2020 r., proces ruszył w lutym.
Wobec 29-letniego mężczyzny, oprócz kary siedmiu lat więzienia, orzeczono również dożywotni zakaz kierowania pojazdami.
Tomasz U. przyznał się do winy, odpowiadał z wolnej stopy. W areszcie przebywał od czerwca do września 2020 r. Groziło mu maksymalnie 12 lat odsiadki.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Tomasz U. był kierowcą firmy Arriva. 25 czerwca 2020 r. prowadzony przez mężczyznę autobus linii 186 uderzył w bariery energochłonne na moście Grota Roweckiego. Przednia połowa autobusu spadła w przestrzeń między wiaduktem mostu i Wybrzeżem Gdyńskim, a druga część pozostała na moście.
Zginęła 75-letnia kobieta, 18 osób zostało rannych, w tym jedna ciężko.
Mężczyzna w chwili wypadku był pod wpływem amfetaminy, którą znaleziono zresztą w jego plecaku.
- Pamiętam, że jechałem i w którymś momencie film mi się urwał. Kiedy wrócił, widziałem przed sobą barierki. Próbowałem odbić kierownicę, pamiętam moment spadku. Pamiętam, że pomagałem jednej z osób wyjść z autobusu i potem już nic więcej - mówił dzień po wypadku w rozmowie ze śledczymi Tomasz U.
- Byłem pod wpływem środków odurzających. Leczyłem się na kręgosłup. Wróciłem w poniedziałek do pracy po zwolnieniu lekarskim, choć źle się czułem. W dniu wypadku rano również źle się czułem, zgłosiłem to, ale trzeba było jechać z uwagi na sytuację, brakowało ludzi. Pojechałem. Myślałem, że jak wezmę amfetaminę, to mi pomoże - tłumaczył.
Rzeczniczka firmy Arriva informowała jednak, że w dniu wypadku Tomasz U. nie zgłaszał żadnych dolegliwości. Podkreśliła, że tego dnia było czterech kierowców rezerwowych, którzy mogli zastąpić mężczyznę.
Kierowca mówił śledczym, że gdy dowiedział się o śmierci pasażerki, "zawalił mu się świat". - Swoją głupotą zabiłem człowieka - mówił w 2020 r.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>