Stan wody w Wiśle coraz bliższy niechlubnego rekordu. Ekspert z IMGW: Efekt postępujących zmian klimatu

Nieco ponad 30 centymetrów - tyle wynosił w poniedziałek przed południem stan wody w Wiśle na stacji Warszawa-Bulwary. Teoretycznie powinien być wyższy o ponad 2 metry. - Sytuacja jest poważna - przyznaje w rozmowie z Metrowarszawa.gazeta.pl Grzegorz Walijewski, zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW.

W poniedziałek przed południem stan wody w Wiśle odnotowywany na stacji Warszawa-Bulwary wynosił 32 centymetry. W piątek o tej samej porze wskazania wynosiły 38 centymetrów. Dla porównania, 28 czerwca były to 44 centymetry.

Choć stan wody jest niski, nie jest to rekordowe wskazanie. Najmniej - 26 centymetrów - odnotowano przed czterema laty i w 2015 r.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

- We wtorek będzie to ok. 30 cm, w środę ok. 28 cm. Będziemy bardzo blisko niechlubnego rekordu z 2018 r. Później będzie się to stabilizowało, za 4-5 dni dojdzie do wahnięcia, wzrośnie może ok. 5-10 cm. Jest to poważna sytuacja. By mówić o normalnie stanie wody, powinno to być ok. 250 cm - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.gazeta.pl Grzegorz Walijewski, zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW.

Jak podkreśla przedstawiciel IMGW, ostrzeżenia związane z suszą hydrologiczną obowiązują na niemal całym mazowieckim odcinku Wisły.

Na stacji Warszawa-Nadwilanówka poziom wody to 80 cm. W piątek był wyższy o 8 centymetrów. W piątek Zarząd Transportu Miejskiego przekazał, że "z uwagi na niski stan wody kursowanie promów Słonka, Pliszka i Wilga zostaje zawieszone do odwołania".

Do ewentualnej poprawy może dojść, według ostrożnych prognoz, dopiero w przyszłym tygodniu. Nad Polską ma pojawić się niż, co może przynieść niższą temperaturę i więcej opadów.

Zobacz wideo Dramatycznie niski stan wody w Wiśle - nagranie

Wisła. Niski stan wody

- Suszę trzeba rozpatrywać w zakresie nie jednego dnia czy miesiąca, ale spojrzeć bardziej wstecz. Najbardziej widoczne czynniki to bardzo wysoka temperatura, która powodowała wysokie parowanie. Poza tym, od początku roku brakuje nam opadów. Nawet jeśli występują, to częściej są to opady burzowe, czyli intensywne i krótkotrwałe, które poprawiają sytuację bardzo chwilowo - wyjaśnia Grzegorz Walijewski.

Zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW zaznacza też, że "stan wody w Wiśle jest determinowany tym, co działo się na południu kraju, w woj. śląskim, małopolskim, podkarpackim, świętokrzyskim". - Kiedy tam spada większa ilość deszczu, to obserwujemy to tutaj, bo jest większy wpływ - wyjaśnia.

Do tego problem z roztopami, a raczej ich brakiem. - Śnieg i roztopy to jeden z elementów zasilania rzek. Roztopów nie ma już praktycznie od paru lat, ewentualnie krótkie epizody. Jeżeli nie ma roztopów wiosennych, to nie poprawia się poziom wód gruntowych, woda nie wsiąka powoli do gleby, a następnie do rzeki - tłumaczy Grzegorz Walijewski.

Ekspert podkreśla, że te wszystkie zjawiska są efektem postępujących zmian klimatu. Od 150 lat temperatura w Polsce wzrosła o 1,7 stopnia Celsjusza.

- Od 2015 r. mamy do czynienia z suszą co roku. Jeszcze w ubiegłym wieku, latach 70-80., susza była co 7-9 lat, od początku tego wieku co trzy lata - wskazuje.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: