Do wypadku doszło po północy na ulicy Ręczajskiej w Kobyłce, w powiecie wołomińskim. Jako jedni z pierwszych na miejsce wypadku przyjechali strażacy, podał portal tvnwarszawa.pl.
- Po dojeździe naszych strażaków na miejsce zdarzenia okazało się, że pojazdem typu kabriolet podróżowały cztery osoby. Z nieznanych przyczyn auto uderzyło w słup, w wyniku czego dwie osoby wypadły z pojazdu. Dwie osoby, które nie odniosły obrażeń, uciekły z miejsca zdarzenia - mówi portalowi Jan Sobków z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Strażak dodał, że ratownicy medyczni prowadzili reanimację mężczyzn, ale nie udało się ich uratować. Ofiary miały około 30 lat.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji przekazał, że policja zatrzymała dwóch pozostałych mężczyzn, którzy uczestniczyli w wypadku w Kobyłce przed godziną 1 w nocy.
Jednym z nich okazał się warszawski funkcjonariusz, będący poza służbą. Bez względu na to, czy był pasażerem, czy kierowcą, zostanie niezwłocznie wydalony ze służby. Jest to tragedia, która nie miała prawa się wydarzyć. W tego typu sytuacjach stosujemy zasadę zero tolerancji i kara musi być bezwzględna
- przekazał nadkom. Sylwester Marczak.
Prokuratura zdecydowała o zatrzymaniu obu mężczyzn. Jak przekazał Marczak, byli nietrzeźwi i mieli po ponad półtora promila alkoholu w organizmie.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>