Babcia Kasia znana jest warszawskim policjantom. W 2021 roku przeciwko niej wpłynęło pięć aktów oskarżenia i sześć wniosków o ukaranie. Dotyczyły udziału w demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Protest zorganizowano po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy aborcyjnej.
Kobieta miał obrażać i przepychać się z policjantami. Babcia Kasia miała przez kilka godzin być trzymana w tzw. kotle przez policjantów. Augustynek miała wówczas, według policjantów uderzyć jednego z mundurowych w plecy. Policja zarzucała jej również znieważenie oraz naruszenie nietykalności funkcjonariuszek na komendzie. Do żadnego z zarzutów aktywistka się nie przyznaje.
Więcej informacji z kraju na głównej stronie Gazeta.pl
Mecenas Agata Bzdyń z Kancelarii Praw Człowieka, która reprezentowała aktywistkę, wytknęła wiele błędów, których dopuścili się mundurowi podczas zatrzymania kobiety. Jak tłumaczyła, środki przymusu bezpośredniego w stosunku do Babci Kasi zostały użyte nieprofesjonalnie. Funkcjonariusze swoimi działaniem mieli narazić kobietę na krzywdę.
Kobieta została również zatrzymana i przewieziona do Pruszkowa. Warszawski sąd podkreślił w uzasadnieniu, że tamtej nocy warszawskie pomieszczenia dla osób zatrzymanych nie były przeludnione, więc przewóz babci Kasi do tamtejszej komendy był bezpodstawny.
- Sąd zauważył, że czynności mogły być wykonane na komendzie w Warszawie, a nie w Pruszkowie. Poza tym w momencie, gdy ustalono jej tożsamość, powinna zostać zwolniona, a trzymana była całą noc. Do tego prowadzono czynności rewizji osobistej w brudnej toalecie, policjantki próbowały jej ściągnąć rajstopy, zakuto ją w kajdanki. Sąd podkreślił, że to upokarzające traktowanie. Do tego dodał, że środki przymusu bezpośredniego były użyte nieprofesjonalnie i policjanci swoimi działaniem narazili panią Katarzynę na krzywdę - mówiła "Gazecie Wyborczej" mecenas Agata Bzdyń.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził dla aktywistki 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.
- W końcu sądy zaczynają dostrzegać, jak wyglądały działania policji podczas protestów i zaczynają również dostrzegać, jakim prawem jest wolność oraz w jaki sposób pozbawienie tej wolności czyni realną krzywdę osobie zatrzymanej - skomentowała Bzdyń.