Dzień Zwycięstwa to jedno z najważniejszych świąt państwowych w Rosji. Obchodzone jest na cześć pokonania hitlerowskich Niemiec w czasie II wojny światowej. W praktyce od wielu lat łączy się z "pokazem sił" Rosji - defiladą wojsk i prezentacją uzbrojenia na Placu Czerwonym. W Warszawie Rosjanie chcą zorganizować ceremonię na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich przy ul. Żwirki i Wigury, gdzie mają być uczczeni polegli.
Według informacji portalu onet.pl Rosjanie skierowali do MSZ pismo, w którym proszą o wsparcie i "ochronę porządku publicznego". Ambasada obawia się aktów wandalizmu i prowokacji. Pismo trafiło również na biuro prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który jasno dał do zrozumienia, że nie wyobraża sobie takich obchodów w stolicy.
"Ambasada Rosji chce uczcić 9 maja w Warszawie i zwróciła się do MSZ o wsparcie. Stanowczo się temu sprzeciwiam. Żadna polska instytucja publiczna nie powinna do tej inicjatywy przyłożyć ręki. Więcej - powinno się jej zakazać. Nie ma mojej zgody na święto agresora w Warszawie" - napisał na Twitterze Trzaskowski.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk wyjaśniła w rozmowie z portalem, że urząd nie może zakazać organizacji takiego wydarzenia. Dlatego Rafał Trzaskowski zaapelował bezpośrednio do szefa MSZ Zbigniewa Raua o niewydanie zgody na takie obchody. Podkreślił, że to sprzeciw nie tylko jego, ale tysięcy "warszawianek i warszawiaków".
"Oczekuję jasnej deklaracji, że służby państwowe zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby nie dopuścić do tego wydarzenia, które w obecnej sytuacji uważam za prowokację. Chcę jasno powiedzieć, że nie wyrażam zgody na uroczystość czczenia rosyjskiego żołnierza, kiedy w tym samym czasie rosyjski żołnierz morduje niewinnych ludzi" - napisał w liście do MSZ prezydent stolicy.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Trzaskowski w swoim liście nie krył zdziwienia, że taka uroczystość może się odbyć, a "urzędnicy ministerstwa rozważają jakąkolwiek pomoc w organizacji wydarzenia poprzez wypełnianie wymagań określonych obowiązującymi przepisami".
Do tych zarzutów szybko odniósł się podsekretarz stanu w MSZ - Marcin Przydacz.
"Ze zdumieniem przyjmuje korespondencję prezydenta Trzaskowskiego. MSZ RP nie planował udzielać Ambasadzie Federacji Rosyjskiej wsparcia i takiego wsparcia nie udzieli. W odpowiedzi przekazaliśmy Ambasadzie Rosji nasze negatywne stanowisko. Uprzejmie też informuje Pana Prezydenta, że MSZ RP nie jest organem władnym do zakazywania uroczystości na terenie Warszawy. W przypadkach prawem przewidzianych może to zrobić prezydent Miasta Warszawy" - przekazał Przydacz na Twitterze.