Zniszczone ukraińskie auto na Grochowie. "Posklejał bak, połączył kable" i wyjechał z Mariupola

Na warszawskim Grochowie stoi zniszczony samochód z ukraińską tablicą rejestracyjną. Należy do pana Oleksandra, który razem z rodziną uciekł nim z ostrzeliwanego przez Rosjan Mariupola. Pojazd został zniszczony przez odłamki pocisku. "Panu Oleksandrowi udało się jednak doprowadzić auto do stanu, który umożliwił mu ucieczkę z ostrzeliwanego przez Rosjan miasta" - podaje tvnwarszawa.pl.
Zobacz wideo Kobiety pójdą do wojska? Pytamy gen. Gocuła

Zdjęcie zniszczonego auta, które stoi na warszawskim Grochowie, zamieścił działacz społeczny Maciej Ciulkin w mediach społecznościowych. "W drodze do pracy… Natknąłem się na samochód z obwodu donieckiego, na którym na własne oczy można zobaczyć ślady dziur po kulach" - napisał w piątek.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

"Posklejał bak, połączył kable" i wyjechał z Mariupola

Okazało się jednak, że nie są to wcale dziury po kulach. Dziennikarzom TVN24 udało się porozmawiać z panem Oleksandrem, który jest właścicielem pojazdu. Opisał on, jak doszło do zniszczeń.

Mężczyzna przekazał, że obok garażu, w którym stało auto, wybuchł pocisk. Jego odłamki przebiły się przez metalową bramę i trafiły w pojazd. Jak podaje tvnwarszawa.pl, mężczyzna "posklejał bak, połączył kable" i wraz z żoną i teściem wyjechał z Mariupola. Również jego wnuki uciekły z atakowanego przez Rosjan miasta, tyle że innym samochodem.

"Historia samochodu może zakończyć się pozytywnie. Dzięki ludziom dobrej woli, tj. dzięki Panu Alexowi Pylypchukowi, samochód zostanie naprawiony za darmo" - napisał Maciej Ciulkin.

Ukraińcy bronią Mariupola, choć brakuje im leków, wody i jedzenia

Mariupol wciąż jest niszczony przez wojska rosyjskie. Część mieszkańców jest przymusowo wywożona na teren tzw. Donieckiej Republiki Ludowej lub do Rosji. Rosjanie konfiskują ukraińskie dokumenty i wysyłają deportowanych do tzw. obozów filtracyjnych. Według wstępnych szacunków lokalnych władz zginęło 20 tys. mieszkańców Mariupola. Mer miasta Wadym Bojczenko stwierdził, że w ciągu dwóch miesięcy Rosjanie zabili dwa razy więcej ludzi, niż Niemcy podczas dwuletniej okupacji Mariupola w czasie II wojny światowej.

Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa przekazała w sobotę, że w Mariupolu brakuje lekarstw, wody i żywności.

Jak podaje Associated Press, w magazynach huty Azowstal znalazło schronienie około tysiąca cywilów i około dwóch tysięcy ukraińskich żołnierzy. To ostatni punkt obrony Mariupola - jedyne miejsce w mieście, którego nie zajęli Rosjanie. W sobotę rozpoczęto ewakuację cywili z zakładów. Udało się ewakuować około 120 osób zanim Rosjanie wznowili ostrzał.

Więcej o: