Burmistrz Woli: Operator 112 odmówił wysłania karetki do ciężarnej uchodźczyni. Mogło dojść do tragedii

Operator numeru 112 miał odmówić wysłania karetki do ciężarnej Ukrainki na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Kobieta uskarżała się na silny ból po tym, jak przypadkowo poparzyła sobie brzuch gorącym napojem. Gdy w końcu trafiła do szpitala, okazało się, że życie jej i dziecka było poważne zagrożone. Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski złożył zażalenie na zachowanie operatora do wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła.
Zobacz wideo Co najbardziej jest teraz potrzebne uchodźcom? Pytamy eksperta

Jak dowiadujemy się z pisma Krzysztofa Strzałkowskiego, zdarzenie miało miejsce 5 marca w hali Dworca Zachodniego w Warszawie, gdzie przebywa obecnie wielu uchodźców z Ukrainy. Pracownika socjalnego, który dyżurował tego dnia na dworcu, zaniepokoił stan Ukrainki w zaawansowanej ciąży.

"Kobieta trzymała się za brzuch i pochylała do przodu. Pracownik ustalił, że 26-letnia Ukrainka jest w trzecim trymestrze i poprzedniego dnia przypadkowo wylała na brzuch gorący napój" - zrelacjonował Strzałkowski. Burmistrz Woli dodał, że ze względu na to, że kobiecie dokuczał ból i podróżowała z dwójką małych dzieci, nie była w stanie samodzielnie dotrzeć do szpitala.

Dworzec Zachodni. Ukrainka w ciąży uskarżała się na silny ból. Operator miał powiedzieć, że "poparzenie nie jest stanem zagrażającym życiu"

Strzałkowski podkreśla, że pracownik socjalny ustalił, iż na Dworcu Zachodnim w danej chwili nie było czynnego punktu medycznego. W związku z tym "o godzinie 12:41 zadzwonił pod numer alarmowy 112. Przedstawił się, podał miejsce zdarzenia i wyjaśnił sytuację, której był świadkiem" - kontynuuje burmistrz Woli. Dodaje, że operator dopytywał o wielkość śladów po oparzeniu oraz przekazał, że "poparzenie nie jest stanem zagrażającym życiu". Pracownik powiedział mu, że ciężarna uskarża się na coraz silniejszy ból brzucha, blednie i nie jest w stanie swobodnie się poruszać. Podkreślił, że kobieta ma za sobą trzydniową podróż pociągiem, a ostatni raz piła wodę poprzedniego dnia, bo z powodu bólu nie może jeść ani pić.

"Mimo przekazania tych informacji oraz wyraźnego nalegania ze strony pracownika socjalnego na przyjazd pogotowia z powodu pogarszającego się stanu kobiety, operator 112 odmówił przyjazdu karetki i polecił, żeby udać się na izbę przyjęć" - czytamy w piśmie Strzałkowskiego. Burmistrz pisze, że dzięki policjantom pełniącym służbę na Dworcu Zachodnim, udało się wezwać karetkę przez centralę policji.

Warszawa. Ciężarna Ukrainka trafiła do szpitala. Strzałkowski: Życie jej i dziecka było zagrożone, mogło dojść do tragedii

Krzysztof Strzałkowski dodaje, że "gdyby nie determinacja pracownika i pomoc policji, doszłoby do tragedii", bo "po przetransportowaniu ciężarnej kobiety do szpitala okazało się, że stan zdrowia i życia jej oraz dziecka jest zagrożony. W trybie natychmiastowym została wykonana operacja. Według słów lekarza, o życiu obojga zdecydowało 15 minut".

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Burmistrz Woli zwrócił się do Konstantego Radziwiłła "o podjęcie stosownych działań w stosunku do operatora numeru 112". - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - przekazała PAP rzeczniczka prasowa wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz, cytowana przez TVN Warszawa.

Więcej o: