Zniszczyli tablice pamięci i się tym chwalili w mediach. Ale dochodzenie umorzono, bo "nie wykryto sprawców"

Policja umorzyła dochodzenie ws. zniszczenia warszawskich tablic pamięci. Jak poinformował stołeczny konserwator zabytków, stało się tak "ze względu na niewykrycie sprawców". "Sprawcy są doskonale znani (warszawski klub 'Gazety Polskiej') i sami się do tego wielokrotnie przyznali" - dodał.
Zobacz wideo Warszawa. Policjanci zatrzymali 13-latka, który podawał się za wnuczka i próbował wyłudzić pieniądze od 67-latka Wybierz serwis

Na początku października ubiegłego roku członkowie Klubu "Gazety Polskiej" zniszczyli tablice projektu Karola Tchorka upamiętniające znajdujące się w Warszawie "miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność ojczyzny". Znajdują się na nich również informacje, ilu Polaków w danym miejscu zginęło oraz kto był sprawcą zbrodni. Grupa prawicowych działaczy postanowiła zasłonić na nich słowo "hitlerowcy", naklejając na nie plakietki ze słowem "Niemcy". W ten sposób zdewastowali ponad 100 ze 165 tablic.

Stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki poinformował w środę 5 stycznia, że mokotowska policja umorzyła dochodzenie ws. zniszczenia tablic "ze względu na niewykrycie sprawców". "Dziś złożone zostało w tej sprawie zażalenie, w którym podkreślamy ponownie, że sprawcy są doskonale znani (warszawski klub 'Gazety Polskiej') i sami się do tego wielokrotnie przyznali (m.in. media społecznościowe, TV Republika, Wiadomości TVP)" - napisał na Facebooku. Jak dodał, "dalszy komentarz w tej sprawie zbędny".

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Sprawcy dewastacji są doskonale znani

Michał Krasucki podkreśla, że sprawcy nigdy się nie ukrywali i ma rację. Przewodniczący warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" Adam Borowski o tej "akcji" opowiadał np. w rozmowie z Telewizją Republika. - Ten napis "hitlerowcy" powstał za czasów komunizmu. Aby nie drażnić towarzysza Ericha Honeckera, sprawców zbrodni zastąpiono słowem "hitlerowcy". A to nie hitlerowcy podpisali Pakt Ribbentrop-Mołotow, to nie hitlerowcy napadli na Polskę, tylko Niemcy. Jak wiemy z opowiadań naszych przodków, w czasie II wojny światowej nie używano sformułowania hitlerowcy, tylko Niemcy - stwierdził. Jak dodał, "akcja" ta został podjęta "w trosce o pamięć historyczną", a także, aby edukować młode pokolenie.

- Uznaliśmy, że to jest pierwszy krok, aby zacząć przywracać znaczenie słowom. Te tablice przekłamywały rzeczywistość. Niemcy w ten sposób chcą oddalić od siebie poczucie winy, zatrzeć obraz historyczny - powiedział Borowski.

Przypomnijmy, że kilka dni temu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wydał postanowienie o zastosowaniu aresztu tymczasowego na okres trzech miesięcy wobec osoby podejrzanej o wykonanie napisów na budynku kościoła św. Krzyża w Warszawie. Zdaniem sądu można zastosować areszt tymczasowy, bo podejrzanemu grozi surowa kara, zagrożona wyrokiem ośmiu lat więzienia.

Więcej o sprawie pisaliśmy w poniższym tekście:

Więcej o: