Rafał Trzaskowski, prezydent w Warszawy, w wywiadzie prasowym odniósł się do kilku tematów szczególnie istotnych dla mieszkańców stolicy. Wyjaśnił, jakie są powody możliwej podwyżki cen biletów w komunikacji miejskiej, zdradził plany dotyczące wydatków budżetowych oraz budowy kolejnej linii metra.
Więcej informacji o stolicy na stronie głównej Gazeta.pl
Jeden z liderów Platformy Obywatelskiej w rozmowie z "Super Expressem" otwarcie przyznał, że Warszawa będzie musiała znaleźć nowe źródła finansowania. - Sytuacja budżetowa jest piekielnie trudna. Dlatego poważnie rozważam podwyżkę cen biletów. Choćby niewielką. Nawet o poziom inflacji, czyli ok. 8 proc. Jeśli mamy utrzymać obecną jakość usług i obecną częstotliwość kursów, to musimy brać pod uwagę wzrost opłat. Podwyżka nie powinna jednak dotknąć tych, którzy mają bilety miesięczne i okresowe, a tylko tych, którzy kupują jednorazowe - stwierdził.
Trzaskowski zdradził też, kiedy nowy cennik mógłby wejść w życie. - Gdy w połowie przyszłego roku oddamy do użytku nowe stacje metra, to obecny bilet jednorazowy, najkrótszy czasowo - nie będzie miał już takiej racji bytu. I być może przy tej okazji wprowadzimy niewielkie zmiany cennik - stwierdził.
Prezydent Warszawy odniósł się też do swojej obietnicy związanej z budową kolejnej linii metra. - Mówiłem, że realizacja tego celu zajmie dwie kadencje, a nie jedną. I zaznaczałem zawsze, że tylko pod warunkiem, że będą pieniądze z Unii Europejskiej. Dziś tempo budowy metra jest zadowalające - zapewnił. Podkreślił też, że "rządzący na razie nie przewidują finansowania metra z pieniędzy unijnych".
Planowania trzecia linia metra ma liczyć sześć stacji i połączyć Stadion Narodowy, Dworzec Wschodni, Rondo Wiatraczna z Gocławiem. Plan budowy zatwierdzono w marcu tego roku. Prace nad całą inwestycją mają zająć ok. 10 lat.
Rafał Trzaskowski skomentował też planowane głosowanie nad budżetem stolicy. Pytany o to, czy na skutek wzrostu wpływów z PIT i CIT sytuacja budżetowa naprawdę jest zła, odpowiedział, uderzając w obóz władzy. - To, co robi rząd, to bandytyzm - stwierdził.
Zdaniem prezydenta stolica straci na najnowszym rządowym projekcie. Trzaskowski stwierdził bowiem, że "za Polski Ład zapłaci większość obywateli i samorządów". - To całkowicie nie fair. I przy tym wszystkim rządzący tworzą sobie fundusz, z którego minister będzie decydował komu dać, a komu nie. Zabrali Warszawie ok. 1,7 mld zł, a z powrotem możemy dostać raptem ok. 400 mln zł - wyliczył Trzaskowski.