W ubiegłą środę 53-letnia mieszkanka dzielnicy powiadomiła policjantów z komendy na Pradze Północ o zaginięciu swojej córki. Kobieta opisała szczegółowo w jakich okolicznościach 31-latka opuściła mieszkanie. Zgłaszająca była przekonana, że za zniknięciem jej córki stoi jej były partner.
"Kryminalni, jak tylko ustalili wszystkie niezbędne dla sprawy informacje, w tym rysopis młodej kobiety natychmiast rozpoczęli jej poszukiwania. Dzięki dobrej współpracy z dzielnicowymi ustalili, że 42-letni był partner zaginionej kobiety jest poszukiwany przez sąd i ma do odbycia karę 10 lat pozbawiania wolności za przestępstwo z art. 229 § 3 Kodeksu karnego" - przekazała kom. Paulina Onyszko.
Więcej informacji z Warszawy i okolic przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Razem z dzielnicowymi zjawili się pod adresem, pod którym miał przebywać poszukiwany mężczyzna. W mieszkaniu słychać było odgłosy świadczące o obecności kilku osób. Gdy policjanci zapukali do drzwi, wszelkie hałasy ucichły. Na miejsce wezwano strażaków, którzy przy pomocy podnośnika z koszem dostali się pod okno mieszkania na trzecim piętrze. W końcu 42-latek ukrywający się w mieszkaniu zdecydował się wyjść i został zatrzymany. W mieszkaniu odnaleźli zaginioną kobietę.
"31-latka zdecydowała się złożyć zawiadomienie na policji. Wyjaśniła, że chciała rozstać się z 42-latkiem. Ten jednak nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Straszył ją, groził pozbawieniem zdrowia i życia, również za pośrednictwem komunikatora internetowego, nachodził ją w pracy, wielokrotnie podniósł na nią rękę, a gdy przyszła do niego odzyskać telefon, który jej zabrał, nie pozwolił opuścić jej mieszkania. Za każdym razem, kiedy kobieta podejmowała próbę wyjścia, 42-latek odpychał ją, szarpał i krzyczał na nią" - poinformowała funkcjonariuszka. Jak dodała, policjanci ustalili, że mężczyzna już wcześniej był karany za liczne przestępstwa i spędził kilkanaście lat w więzieniu.
Teraz 42-latek usłyszał trzy zarzuty dotyczące kierowania gróźb karalnych wobec 31-latki, zmuszania jej do określonego zachowania oraz naruszenia jej nietykalności cielesnej. Grozi mu za to do trzech lat pozbawienia wolności. Po czynnościach procesowych policjanci doprowadzili mężczyznę do zakładu karnego, gdzie odbędzie zasądzony wyrok 10 lat więzienia.