Maszynista warszawskiego metra dostrzegł zadymienie w tunelu niedaleko stacji Służew. Po wezwaniu na miejsce oddziałów straży pożarnej nie potwierdzono wystąpienia ognia. Mimo to, strażacy poczuli woń spalenizny.
Jak podaje na swojej stronie internetowej tygodnik "Wprost", maszynista dostrzegł zadymienie w tunelu w dzielnicy Mokotów - w okolicach stacji Służew. Na miejsce została wezwana pomoc. Przyjechały trzy zastępy straży pożarnej, jednak śladów ewentualnego pożaru nie odnaleziono. Trasę metra dokładnie sprawdzono, nie odnotowując żadnych nieprawidłowości, świadczących o pojawieniu się w ostatnim czasie ognia. Strażacy wyczuli jednak na miejscu woń spalenizny, która jak się okazało, mogła być spowodowana odbywającymi się w pobliżu pracami remontowymi.
W pobliżu stacji Służew prowadzono prace remontowe, co mogło mieć wpływ na pojawienie się zapachu spalenizny. Najprawdopodobniej mogło także dojść do zwarcia
- poinformował st. kpt. Michał Konopka ze stołecznej Państwowej Straży Pożarnej.
W związku z tą sytuacją z użytku wyłączono 10 stacji metra: Pole Mokotowskie, Racławicka, Wierzbno, Wilanowska, Służew, Ursynów, Stokłosy, Imielin, Natolin, a także Kabaty.
Podróżujący pierwszą linią metra mogli skorzystać z kursujących autobusów zastępczych - linii Z. Uruchomiona trasa obejmowała wyłączone z użytku stacje. Po upewnieniu się, że pasażerom warszawskiego metra nie zagraża niebezpieczeństwo pożarowe, około godziny 12:00 przywrócono ruch na wyłączonym odcinku.