Cukiernia Przewłocki działa w stolicy od ponad 60 lat i słynie z legendarnych już rurek z bitą śmietaną. Jednak od pewnego czasu do pracowników zaczęły docierać skargi. "Jesteście rozżaleni, że rurki są puste, że twarde, albo śmietana kwaśna. Bijemy się wtedy w pierś i przepraszamy, ale gdzieś głęboko tkwi przekonanie, że coś jest nie tak" - czytamy w komunikacie, który został zamieszczony na Facebooku w sobotę. Jak się okazało, rurki, na które były skargi wcale nie pochodziły ze słynnej cukierni na rondzie Wiatraczna.
"My wypiekamy rurki na miejscu, sami. Nasze wafle różnią się od tych ze zdjęcia. Poza tym śmietana zawsze jest naturalna i bez ulepszaczy. Rurki zawsze pakujemy w papierowy kartonik i papier, a nie w folię aluminiową i nie współpracujemy z żadną firmą świadczącą usługi dostawcze. Ktoś naniósł zmiany na naszym firmowym koncie Google i ustawił dostawę, mimo, że jej nie mamy. Pracujemy nad tym, by wszystko wyprostować, ale przykro nam, że ktoś się pod nas podpiął" - podkreśliła cukiernia.