Białołęka. Dostawca pizzy z zarzutami. "Przygarnął" motorower, utarg i ostatnie zamówienie

Dostawca pizzy z warszawskiej Białołęki skończył pracę, ale nie oddał ani motoroweru, ani dziennego utargu. Trzy pizze, które tego dnia były jego ostatnim zamówieniem, także nie trafiły do klientów. 27-latek został zatrzymany przez policję. Mundurowi ustalili, że młody mężczyzna ma zakaz prowadzenia pojazdów.

Policjanci z białołęckiego Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego udali się w okolice ul. Waligóry, bo jak zostało im zgłoszone, miał tam przebywać pracownik pizzerii podejrzewany o przywłaszczenie służbowego mienia.

Zobacz wideo Bezczelna kradzież kół. Pięciu mężczyzn, bus i w 12 minut było po wszystkim

"Zgłaszający poinformował ich o tym, że dostawca po zakończeniu dnia pracy nie zdał motoroweru, którym rozwoził zamówienia, torby do podgrzewania pizzy i utargu z całego dnia. Nie dostarczył również ostatniego zamówienia do klienta" - przekazała w środowym komunikacie podkom. Paulina Onyszko, oficerka prasowa Komendy Rejonowej Policji - Warszawa VI. Dodała, że policjanci weszli do zajmowanego przez mężczyznę pokoju i zatrzymali go.

Dostawca pizzy zignorował zakaz prowadzenia pojazdów. Grozi mu więzienie

Dalsze czynności z 27-latkiem przeprowadzali dochodzeniowcy z komisariatu na warszawskiej Białołęce. "Po zgromadzeniu niezbędnych dla sprawy materiałów, policjanci przesłuchali mężczyznę i przedstawili mu zarzut dotyczący przywłaszczenia cudzego mienia o wartości prawie 7 tys. złotych" - poinformowała policyjna rzeczniczka.

"Mężczyzna naraził się jeszcze na dodatkowy zarzut" - czytamy w dalszej części komunikatu. Jak ustalili policjanci, zatrzymany dostawca rozwoził pizzę, choć miał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Ów zakaz obowiązywał go do sierpnia 2022 roku. 27-latkowi grozi kara do pięciu lat więzienia.

Więcej o: