Warszawa. Niecałe cztery metry od bloku ma powstać kolejny budynek. "Architektoniczne bezprawie"

Na warszawskich Nowolipkach ma powstać budynek, który będzie dzieliło nieco ponad 3,5 metra od ściany istniejącego już bloku. Wszystko przez to, że ten ostatni "został błędnie naniesiony na mapę zagospodarowania przestrzeni" miasta. "Ja już nie proszę, ja błagam, o pomoc w zastopowaniu tego architektonicznego skandalicznego bezprawia" - pisze jedna z mieszkanek.
Zobacz wideo Z czego bierze się boom na mieszkania w blokach z wielkiej płyty?

Więcej o sprawie przeczytasz w artykule "Gazety Wyborczej" pt. "Ciaśniej już się nie da. Cztery metry od okien mieszkań wyrośnie w Warszawie 20-metrowy apartamentowiec", która jako pierwsza opisała problemy mieszkańców.

O planowanej inwestycji poinformowali za pośrednictwem Facebooka mieszkańcy 11-piętrowego bloku, który stoi na rogu ulic Dzielnej i Bellottiego. "Przedstawiam budynek, który ma stanąć pod moimi oknami. Tak, moje okna i balkon znajdują się w tej ciemnej szparce, którą widzicie. Szparka ma szerokość 3,60 m od ściany budynku. Jeśli dodamy szerokość balkonu, oznacza to, że z balkonu będę klepać ręką w beton o wysokości 12 pięter. W kolorze czarnym, bo taką ma fantazję architekt firmy Tynkbud-1" - napisała jedna z mieszkanek, dołączając wizualizację.

Jak to w ogóle możliwe? "Mój budynek został błędnie naniesiony na mapę zagospodarowania przestrzeni. Na tej mapie widnieje jako część pierzei, którą ma tworzyć z nowym budynkiem. Nikogo w urzędzie miasta jak na razie nie zainteresowało, że stan realny jest taki, że na ścianie, do której dosuwają nam nowy blok, mamy okna i balkony. Nikt nie naniósł poprawek ani nawet się nie pofatygował, żeby sprawdzić, jaki jest realny stan! Mało tego, pani z urzędu zaproponowała, żebyśmy sobie pierzeję dobudowali" - tłumaczy mieszkanka bloku i, jak dodaje, już nie prosi, a błaga "o pomoc w zastopowaniu tego architektonicznego skandalicznego bezprawia".

"Mieszkańcy są zdruzgotani"

Katarzyna Wojdyga, inna mieszkanka bloku, w rozmowie z tvnwarszawa.pl wyjaśniła, że wizualizacja powstała na podstawie wniosku o pozwolenie na budowę, który został złożony w miejskim Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego. - Mieszkańcy są zdruzgotani perspektywą ślepej ściany przed oknami, ograniczeniem dostępu światła, zaburzeniem ładu przestrzennego, a także budową i wierceniami w tak bliskiej odległości od ich budynku, w obawie przed naruszeniem jego konstrukcji - powiedziała.

Portal podkreśla, że starania o pozwolenie na budowę w tym miejscu trwają od lat. Urzędnicy z Warszawy najpierw wydali zgodę, a następnie dwukrotnie odmówili inwestorowi. Decyzje zostały uchylone przez wojewodę mazowieckiego.

Z kolei Danuta Gugała z firmy Tynkbud-1 przekazała warszawskiej "Gazecie Wyborczej", która jako pierwsza pisała o sprawie pod koniec sierpnia, że "z przeprowadzonej i dołączonej do wniosku o pozwolenie na budowę szczegółowej analizy wynika, iż planowany budynek "spełnia warunki naturalnego oświetlenia i przesłaniania zgodnie z warunkami technicznymi". Jak dodała, informacja o czterech metrach odległości od bloku jest nieprecyzyjna. Nie powiedziała jednak, ile ma ona wynosić w rzeczywistości.

Więcej o sprawie przeczytasz w artykule "Gazety Wyborczej" pt. "Ciaśniej już się nie da. Cztery metry od okien mieszkań wyrośnie w Warszawie 20-metrowy apartamentowiec".  

Więcej o: