Poszukiwały go cztery prokuratury, dwa sądy i dwie jednostki policji. Wpadł, bo ukradł alkohol

Śródmiejscy policjanci zatrzymali osobę podejrzaną o kradzież alkoholu ze sklepu. Mężczyzna nie był w stanie jednak podać swoich danych, co wzbudziło podejrzenia policjantów. Okazało się, że 34-latek był poszukiwany przez cztery prokuratury, dwa sądy i dwie jednostki policji.
Zobacz wideo Płocka policja zapowiada większą kontrolę kierowców, którzy nie trzymają się prawego pasa ruchu

Wszystko zaczęło się od interwencji w związku z kradzieżą w sklepie - informuje policja. Jeden z klientów podszedł do kasy z butelką markowego alkoholu i udawał, że chce zapłacić za towar przy pomocy telefonu. W pewnym momencie mężczyzna chwycił za butelkę i wybiegł ze sklepu. Na wołanie o pomoc sprzedawcy zareagował przypadkowy przechodzień i ujął złodzieja.

"43-latek nie był też w stanie podać swoich kompletnych danych"

"Sprawa zakończyłaby się pewnie ukaraniem sprawcy wykroczenia mandatem karnym lub skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu, gdyby nie jeden istotny fakt i czujność policjantów. Kiedy śródmiejscy wywiadowcy przyjechali na miejsce i próbowali wylegitymować mężczyznę, okazało się, że nie ma przy sobie dokumentu tożsamości. 43-latek nie był też w stanie podać swoich kompletnych danych personalnych a to wzbudziło uzasadnione podejrzenia policjantów, co do jego prawdomówności" - przekazał podinsp. Robert Szumiata.

Funkcjonariusze przewieźli go do jednostki policji, aby tam na urządzeniu Morpho Touch służącym do szybkiej identyfikacji daktyloskopijnej sprawdzić, kim naprawdę jest mężczyzna. Wtedy wyszło na jaw, że 43-latek jest poszukiwany przez cztery prokuratury, dwa sądy i dwie jednostki policji. Poszukiwania dotyczyły popełnionych przez mężczyznę przestępstw oraz konieczności doprowadzenia go do najbliższego zakładu karnego w celu odbycia zasądzonych kar pozbawienia wolności.  

Więcej o: