"Szereg patologii" w stołecznym pogotowiu. Tylko sześciu z 573 ratowników jest zatrudnionych na etat

- Sytuacja, w której zatrudniamy ratowników na umowy cywilnoprawne, skończy się katastrofą prędzej czy później. (...) Nie może być takiej sytuacji. Taka, jaka jest dzisiaj, taka jaka jest zresztą od wielu lat: że ratownik medyczny to bohater za najniższą krajową - powiedział Marek Rutka po kontroli poselskiej w stołecznym pogotowiu. Jak dodał polityk Lewicy, pracuje tam 573 ratowników, z których sześciu jest zatrudnionych na etat.
Zobacz wideo Co mówią niezaszczepione osoby, które przez COVID trafiają do szpitala?

We wtorek posłowie Lewicy Marek Rutka i Beata Maciejewska przedstawili wyniki kontroli poselskiej w warszawskim pogotowiu. - Ta kontrola ujawniła szereg patologii. Nie dotyczą one tylko tej stacji pogotowia, ale kwestii systemowych, tego jak funkcjonuje ratownictwo medyczne w Polsce - podkreślił. Jak podał, w tej stacji pogotowia pracuje 573 ratowników. - Oni współpracują z tą stacją na umowie cywilnoprawnej. Zaledwie sześciu ratowników jest zatrudnionych na etat. Żaden z 70 lekarzy, którzy tutaj pracują, nie jest zatrudniony na etat. Oni wszyscy pracują na umowach cywilnoprawnych - powiedział poseł.

"Nie można powiedzieć, że nic się nie stało"

Rutka zaznaczył, że "sytuacja, w której zatrudniamy ratowników na umowy cywilnoprawne, skończy się katastrofą prędzej czy później". - Oni zaczną rezygnować z pracy. Nie może być takiej sytuacji. Taka, jaka jest dzisiaj, taka jaka jest zresztą od wielu lat: że ratownik medyczny to bohater za najniższą krajową - dodał. Rutka odniósł się również wysyłania do różnych zdarzeń, ze względu na protest ratowników, śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zamiast karetek. - Minister powiedział, że nic złego w zasadzie się nie stało, system zadziałał. To ja powiem, co się złego stało: godzina pracy śmigłowca ratunkowego to jest około 10 tysięcy złotych, a godzina pracy zespołu kołowego karetki pogotowia wyceniana jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia na 125 złotych. 80 razy więcej kosztuje wykorzystanie śmigłowca ratowniczego. Nie można powiedzieć, że nic się nie stało. Chyba, że jesteśmy tak bogatym państwem, że stać nas na to, aby do błahego zdarzenia wysyłać śmigłowiec. Śmigłowców mamy w Polsce 18, a karetek 1360. One nie zastąpią karetek - wyjaśnił poseł.

Beata Maciejewska zapowiedziała z kolei, że klub Lewicy będzie brał udział w sobotnim proteście pracowników ochrony zdrowia. - Nie widzimy powodu dlaczego państwo miałoby wydawać miliardy na Pałac Saski, na Instytut Pamięci Narodowej, a nie jest w stanie zapewnić godnych płac ludziom, którzy utrzymują nasze państwo i nasze społeczeństwo w jak najlepszej kondycji, którzy dbają o nasze życie i o nasze zdrowie - powiedziała posłanka.

Więcej o: