"Wyrażamy zaniepokojenie dokonywaną obecnie, przy wsparciu specustawy, inwestycją polegającą na rekonstrukcji zachodniej pierzei placu Piłsudskiego w Warszawie. Obawiamy się, że ekspresowy tryb tej inwestycji, zakładający pominięcie wielu ważnych procedur, w tym szczegółowych uzgodnień konserwatorskich, może doprowadzić do powstania obiektów o wątpliwej architektonicznej jakości, które zarówno nie stanowić będą wartości historycznej, jak i swoim standardem rozminą się ze współczesnymi potrzebami i oczekiwaniami" - czytamy w piśmie, które do prezydenta Andrzeja Dudy skierowali przedstawiciele Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz Oddziału Warszawskiego SARP.
Architekci podkreślili, że w przypadku tak istotnej przestrzeni jak plac Piłsudskiego w Warszawie koniecznym rozwiązaniem powinno być ogłoszenie konkursu architektonicznego, "dopuszczającego różne rozwiązania, nie zaś wyłącznie ścisłą rekonstrukcję".
W liście do prezydenta zaznaczono też, że "społeczna dyskusja dotycząca zagospodarowania placu Piłsudskiego nie została dotąd zakończona".
Żyjąc w czasach poważnych przewartościowań dotyczących budowania i zrównoważonego rozwoju, jako społeczeństwo zaczynamy inaczej postrzegać duże inwestycje publiczne. Związanie z nimi decyzje powinny być podejmowane w oparciu o merytoryczną dyskusję, w okolicznościach społecznej partycypacji, z uwzględnieniem wytycznych władz samorządowych
- dodali architekci. Pod pismem znalazły się podpisy Marty Sękulskiej-Wrońskiej, prezeski oddziału warszawskiego SARP oraz Grzegorza Stiasnego, wiceprezesa SARP ds. twórczości.
Tuż po podpisaniu ustawy o odbudowie Pałacu Saskiego prezydent Andrzej Duda stwierdził, że odbudowa gmachu powinna nastąpić "już dawno". - Ale polskie państwo cały czas przed laty podnosiło się z ruin, Warszawa podnosiła się z ruin, były inne potrzeby inwestycyjne, potem Polska odbudowywała się na nowo po komunizmie w gospodarce rynkowej. Teraz dopiero śmiało możemy powiedzieć, że Polska wchodzi do ligi państw zamożnych, także dzięki mądrej polityce, która prowadzona jest w ostatnich latach - powiedział prezydent.
W sierpniu ustawa o odbudowie Pałacu Saskiego, a także Pałacu Brühla oraz kamienic przy ul. Królewskiej w Warszawie przeszła kolejno przez Sejm i Senat. Zapisano w niej między innymi, że "obiekty powstałe w wyniku realizacji inwestycji zostaną przeznaczone na potrzeby Kancelarii Senatu i Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie oraz na potrzeby innych podmiotów prowadzących działalność kulturalną, edukacyjną lub społecznie użyteczną z przeznaczeniem na prowadzenie tej działalności".
"Gazeta Stołeczna" zauważa, że specustawa przewiduje "wiele nadzwyczajnych rozwiązań", a inwestycja ma być wyłączona spod nadzoru służb konserwatora zabytków. Co więcej, od wydawania pozwoleń na budowę odsunięto stołeczny samorząd, powierzając to zadanie wojewodzie mazowieckiemu.
Koszt inwestycji oszacowano na kwotę 2,4 mld zł. Zgodnie z harmonogramem jeszcze w tym roku na odbudowę przeznaczonych zostanie 20 mln zł. "Przygotowaniami do odbudowy ma się zająć specjalnie powołana do tego spółka, w której pensje mogą sięgnąć 28 tys. zł. Będą wypłacane co najmniej do 2028 r., bo według specustawy wtedy ma się zakończyć odbudowa" - informuje "Stołeczna".
- Nam jest potrzebne spojrzenie w przyszłość. Te 2,5 mld, które państwo chcecie przeznaczyć na budowę Pałacu Saskiego, warto zainwestować w domy kultury w małych miejscowościach, które takich domów nie posiadają. Obok remizy, kościoła, w każdej miejscowości, malej miejscowości, wsi, powinien być dom kultury. Na to przeznaczmy pieniądze - mówił w trakcie lipcowego posiedzenia sejmowej komisji kultury poseł KO Krzysztof Mieszkowski.