W barierę energochłonną uderzył autobus nocny linii N24. - Po przybyciu na miejsce strażacy zastali autobus z wbitą przez środek autobusu barierą energochłonną o długości 8 metrów - mówił cytowany przez TVN24 Michał Wichrowski ze stołecznej straży pożarnej.
Strażacy otrzymali zgłoszenie we wtorek około godziny 6 rano. "[Bariera] wbiła się do pojazdu na znaczną odległość. Na szczęście pasażerowie linii nocnej nie ucierpieli i opuścili pojazd przed naszym przybyciem" - napisali na Facebooku strażacy.
TVN24 relacjonował, że metalowa bariera przebiła szoferkę, minęła przednie koła, miejsce dla niepełnosprawnych i wózków dziecięcych, a na koniec sięgnęła drugich drzwi.
Bariera energochłonna z założenia powinna pochłonąć energię zderzenia. Stawia się je na drodze właśnie po to, aby zwiększyć bezpieczeństwo na drogach - są zaprojektowane w ten sposób, żeby samochód po uderzeniu wrócił na swoje miejsce i nie opuścił jezdni.
W wyniku kolizji nikomu nic się nie stało - wyszedł z niej cało zarówno kierowca autobusu, jak i pasażerowie, którzy opuścili pojazd jeszcze przed przyjazdem strażaków. Prowadzący autobus nie skarżył się na żadne dolegliwości, nie był też pod wpływem alkoholu. Nie poinformowano jeszcze, co mogło być przyczyną wypadku.
- Nasze działania polegały na odcięciu barierki, wyjęciu jej z autobusu i złożeniu na pasie zieleni. Dalsze działania prowadzili policjanci oraz pracownicy Miejskich Zakładów Autobusów - powiedział TVN 24 Michał Wichrowski z warszawskiej straży pożarnej, która jako pierwsza pojawiła się na miejscu wypadku.