"Jeszcze nie jest za późno, udowodnijmy, że Nowy Zielony Ład nie jest tylko pustą propagandą władzy. Zachowajmy cenne przyrodniczo tereny Warszawy" - apelują mieszkańcy ulicy Aluzyjnej.
Największym problemem związanym z budową nowego osiedla jest fakt, że budowa ruszyła na terenie obszaru chronionego, czyli na terenach rezerwatu Ławice Kiełpińskie. Dzielnica Białołęka dwukrotnie odmówiła deweloperowi zgody, ale jej decyzję uchylił właśnie wojewoda.
- Dwukrotnie wydawaliśmy negatywną opinię deweloperowi na budowę bloków - mówi rzecznik dzielnicy Marzena Gawkowska w Radiu Dla Ciebie. - Stwierdziliśmy brak możliwości podłączenia osiedla do wodociągu i kanalizacji. Według nas, dla inwestycji nie było też dojazdu. Co prawda inwestor podpisał w 2013 roku umowę, gdzie zobowiązał się do budowy drogi. Do dziś droga nie została jednak zbudowana - dodaje.
- Inwestor zgłosił się jednak z wnioskiem do wojewody - zaznacza Gawkowska. - Ma takie prawo. Od naszych decyzji przysługuje odwołanie. I tenże organ odwoławczy uchylił naszą decyzję i wydał własną, zezwalająca na realizacje inwestycji deweloperskiej - wyjaśnia.
Białołęcki radny Waldemar Kamiński przyznaje, że teren, na którym ruszyła budowa osiedla, należy do WOChK, ale przypomina również, że pojęcie te nie pojawia się ani razu w uzasadnieniu decyzji wojewody. - Możliwie, że wojewoda i jego pracownicy zwyczajnie nie wiedzą o istnieniu Obszaru Chronionego Krajobrazu - przypuszcza. - Czy ktoś widział na terenie Warszawy tablice lub jakiekolwiek oznaczenie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu? Ja najbliższą tablicę z tym oznaczeniem widziałem pod Nowym Dworem Mazowieckim - dodaje Kamiński.
- Teoretycznie, o kwestie związane z ochroną przyrody, powinien upomnieć się Marszałek Województwa Mazowieckiego, który sprawuje nadzór nad Warszawskim Obszarem Chronionego Krajobrazu i powinien współpracować z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Warszawie m.in. przy uzgadnianiu projektów decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Jak ten nadzór i współpraca wygląda? Z decyzji wojewody niewiele na ten temat można wyczytać, a właściwie to kompletnie nic. Tymczasem z przeprowadzonych wcześniej analiz przyrodniczych wynika, że na tym terenie znajdują się m.in. siedliska bardzo rzadkich, podlegających ochronie zwierząt (m.in. objęta ścisłą ochroną gatunkową pachnica dębowa) - mówi Waldemar Kamiński.
Jak podaje radio, Urząd dzielnicy poinformował, że okoliczni mieszkańcy zgłosili się do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego z wnioskiem o stwierdzenie nieważności decyzji wojewody.