Kobieta, która tuż po przebudzeniu zauważyła, że w jej mieszkaniu pełza wąż, natychmiast wezwała Ekopatrol.
Po godzinie 10 rano strażnicy miejscy z Ekopatrolu otrzymali zgłoszenie od jednej z mieszkanek bloku przy ulicy Wrzesińskiej. Kobieta poinformowała, że w jej mieszkaniu znajduje się wąż. Gdy funkcjonariusze pojawili się w mieszkaniu, gad zdążył już się ukryć. Na dowód, że wąż nie był tylko porannym przewidzeniem, kobieta pokazała nagranie, które wcześniej zrobiła telefonem - podaje Straż Miejska Warszawa. "Funkcjonariusze dokładnie przeszukali mieszkanie i odkryli, że wąż… poszedł spać. Na miejsce drzemki wybrał sobie schowek na pościel" - opisuje straż.
Wąż został przewieziony do Centrum CITES na terenie warszawskiego ZOO, które stworzone jest do współpracy z odpowiednimi służbami dostarczającymi dzikie zwierzęta. Eksperci potwierdzili, że wąż to lancetogłów mleczny, zwany także wężem królewskim, który nie jest wężem jadowitym. Nie wiadomo, jak dostał się do mieszkania kobiety.
Ciekawostką, którą podaje straż miejska, jest historia nazwy węża, który przeraził warszawiankę. Nazwa wąż mleczny wzięła się od fałszywego mitu o tym, że węże te ssały mleko krów. Nie jest to oczywiście prawda, a przekonanie te było najprawdopodobniej motywowane tym, że węże królewskie bardzo często były odnajdywane przez ludzi w pobliżu obór. Wężom nie chodziło jednak o mleko, ale o cień i niższe temperatury oraz znajdujące się tam gryzonie, które stanowią pożywienie węży.