Ataki wron w Warszawie. Mieszkańcy się skarżą, eksperci wyjaśniają. "Nie walczmy z naturą"

"Zaatakowała mnie wrona", "Są agresywne, ciężko się bronić" - z takimi relacjami osób, które zostały zaatakowane przez wrony, można się spotkać na przełomie maja i czerwca. Powodem jest okres lęgowy - wrony instynktownie odganiają od swoich gniazd i uczących się latać piskląt ludzi mogących im zagrażać. Co najlepiej robić i jak reagować? Po pierwsze nie niszczyć gniazd i - choć spotkania mogą nie należeć do najprzyjemniejszych - uszanować "wronią naturę".

"Na terenie Gocławia atakują wrony. Osobiście widziałam, jak Wrona ganiała za dziewczyna, która uciekała. Dziś słyszałam jak sąsiadki mówiły o podrapaniu przez ptaka, jedna dziobnęła w głowę. Ptactwo jest agresywne i ciężko się bronić. Czy można jakoś temu zaradzić?" - napisała w wiadomości do naszej redakcji pani Magdalena. 

Zobacz wideo Skąd do nas wracają bociany?

Ataki wron w Warszawie. Ekopatrol tłumaczy zachowanie ptaków. "Bronią piskląt"

To nie pierwszy tego typu sygnał - doniesienia o "atakach" wron, które bronią okolicy swoich gniazd, pojawiają się co roku i dotyczą nie tylko Gocławia, ale też Śródmieścia, Ochoty, Ursynowa czy Mokotowa. Wszędzie tam, gdzie wrony mają gniazda, do podobnych zdarzeń na przełomie maja i czerwca może dochodzić - jest to całkowicie naturalne i spowodowane przez okres lęgowy.

Najczęściej sytuacja wygląda podobnie - w niektórych miejscach, w szczególnie w pobliżu zalesionych części osiedli lub parków, ptaki przelatują w bardzo bliskiej odległości od przechodniów, krążą nad głowami lub wręcz dziobią czy zahaczają pazurami. Wszystko dlatego, że ptasi rodzice zwykle dokarmiają pisklęta w krzakach i z obawy przed zagrożeniem krążą w okolicy, przeganiając osoby i zwierzęta potencjalnie im zagrażające. To właśnie dlatego w bezpośredniej bliskości gniazd ludzie mogą zostać zaatakowani przez wrony - choć nie są to ataki groźne.

O tym, jak reagować na zachowanie wron na przełomie maja i czerwca, mówił w rozmowie z Metrowarszawa.pl przedstawiciel Ekopatrolu. - Rzeczywiście, co roku mamy takie zgłoszenia. Trudno to nazwać atakami, bo wrony po prostu bronią piskląt w ich młodzieńczym okresie, to naturalne zachowanie -wskazywał. 

Jak podkreślił, wrony nie są w stanie wyrządzić ludziom dużej krzywdy. - Młode wychodzą właśnie z gniazd, dorosłe ptaki są w związku z tym podenerwowane, stają się agresywne, zwłaszcza w stosunku do psów - mówił z kolei w rozmowie z "Wyborczą Warszawa" dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego zoo oraz ornitolog, 

Wrony działają instynktownie i nie zdają sobie sprawy, że osoby przechodzące w okolicy ich gniazd nie stanowią zwykle zagrożenia dla piskląt. W podobny sposób odganiają psy i inne zwierzęta. Nie powinno się próbować ich odstraszać, a jedynie - możliwie szybko oddalić się z miejsca "ataku". 

Uwaga: pod żadnym pozorem nie można usuwać wronich gniazd ani się do nich zbliżać - zakazuje tego ustawa o ochronie środowiska. 

Co więc robić? - Jeśli wrona atakuje w danym miejscu, to należy go unikać, bo tam prawdopodobnie znajduje się gniazdo - wyjaśnił, dodając, że jeśli sytuacja się powtarza i istnieje taka możliwość, rozwiązaniem jest np. czasowa zmiana trasy (np. rezygnacja z przechodzenia pod osiedlowym drzewem). I wreszcie - podstawą jest też zrozumienie zachowania wron i próba pogodzenia się z ptasią naturą.

Taką postawę reprezentuje też coraz więcej osób, które zetknęły się z nietypowym zachowaniem wron.

"W zeszłym roku wrona zaatakowała mnie, ale to było w obronie swojego malucha, który wypadł z gniazda, powiem szczerze, że wrażenie z takiego ataku nie jest fajne, ale jestem w stanie ją zrozumieć, chroniła swoje dziecko" - napisała na Facebooku pani Jolanta. "Ptaki /krukowate szczególnie/ są wyjątkowymi rodzicami dbającymi o bezpieczeństwo "nielotów" i trudno się dziwić ich agresywnym reakcjom. Wystarczy na ten krótki okres wyczulić uwagę na swoje bezpieczeństwo i dzieci. Nie walczmy z naturą" - dodał pan Marek.

Więcej o: